2024-09-11
Gdy adrenalina odbiera rozum
Choć w ostatni weekend, ze względu na mecze reprezentacji, dwie najwyższe ligi zawiesiły rozgrywki, w tych niższych walka trwała na całego. I to dosłownie.
Choć niekoniecznie na boisku. Oto przykład z czwartej ligi zwanej trzecią (za: vibez.pl):
„Na Stadionie Miejskim w Tarnobrzegu 7 września odbyło się spotkanie Siarki Tarnobrzeg z Sandecją Nowy Sącz. Stawka była wysoka, a między zawodnikami wyczuwało się napięcie. Drużyna gości startowała z pozycji faworyta - w tym sezonie nie przegrali ani jednego meczu. Sandecja zdobyła pierwszego (i jedynego) gola, a krótko później Jakub Czajkowski z Siarki Tarnobrzeg został ukarany czerwoną kartką. Czy faul zawodnika był przyczyną wściekłości "kibiców" drużyny gości? Przyjezdni z Nowego Sącza i Mielca nie mieli najmniejszych hamulców. Zaczęli wyrywać krzesełka ze swojego sektora i rzucać nimi na boisko. Mecz w 80. minucie został przerwany, musiała interweniować policja”.
Ten „mecz” miał jeszcze drugą, zakulisową odsłonę:
„Tuż po meczu Siarka Tarnobrzeg opublikowała w social mediach zdjęcia ze skutkami wizyty gości. "Tak wygląda nasz stadion po dzisiejszych odwiedzinach sympatyków z Sandecji Nowy Sącz z Nowego Sącza i Mielca. Dziękujemy za miłą i kulturalną wizytę..." - czytamy na portalu X. Do wpisu dołączono szereg zdjęć, które przedstawiają kompletnie zdemolowane szatnie oraz część stadionu. Piłka nożna, hojnie dofinansowywany narodowy sport Polaków. Na fotografiach widać zniszczone krzesełka, rozbite kabiny w toalecie, brutalnie wyrwane pisuary, skruszone zlewy i mnóstwo śmieci”.
W zupełnie innej części Polski, o jeden szczebel ligowy niżej, też wiele się działo (za: przegladsportowy.onet.pl):
„W drugiej połowie sobotniego meczu na stadionie w Lęborku kibice miejscowej Pogoni napadli na kilku kibiców Jaguara Gdańsk, którzy oglądali mecz z tzw. klatki dla kibiców gości. W mediach społecznościowych fani Pogoni chwalą się... zdobyczną flagą Jaguara. Nie wspominają jednak o tym, że jednym z napadniętych kibiców z Gdańska był Michał Jadanowski, prezes Jaguara”.
Te dwa przykłady dowodzą, że bandytyzm na polskich stadionach ma się dobrze, nawet bardzo dobrze i nic nie wskazuje na to, by coś miało się w tej kwestii zmienić w najbliższym czasie. Wręcz przeciwnie, może być nawet gorzej. Bo to wydarzenia ze swoistej chuligańskiej ligi, w której rozgrywki od lat toczą się równolegle do tych oficjalnych na boisku.
Dla wszystkich, którym nadmiar adrenaliny odbiera rozum, bandyckie wybryki mają swój urok, któremu łatwo się poddać i od którego trudno wyzwolić. Jak widać można błysnąć szybko i skutecznie. Nie trzeba ciężko trenować latami, by trafić na czołówki medialnych przekazów. Wystarczy jedna zaplanowana akcja, by stać się sławnym, oczywiście we własnym odczuciu.
To ciągle poważny problem kryminalny, w którego skuteczne rozwiązanie nie wierzę, czego daję wyraz od lat. Bo od lat problem jest bagatelizowany bazując na narracji o jedynie niewielkich grupkach chuliganów, podczas gdy reszta kibiców zawsze zachowuje się wspaniale tworząc równie wspaniałą atmosferę na trybunach. Efekt jest taki, gdy nie grały dwie najwyższe ligi, przekonaliśmy się jak głębokie korzenie ów bandytyzm zapuścił także w mniejszych miejscowościach nie kojarzących się przecież na co dzień z piłką.
▬ ▬ ● ▬