Gdyby stworzyć jedną...

Śląsk Wrocław i Raków Częstochowa walczyły w pierwszych meczach trzeciej rundzie kwalifikacyjnej do Ligi Konferencji Europy zachowując szanse na awans.

Śląsk rywalizował z izraelskim Hapoelem Beer Szewa, czyli zespołem, który wydawał się być w jego zasięgu. Kibice z Wrocławia musieli też zaznaczyć swój powrót do europejskich pucharów, więc tak zadymili racami stadion, że mecz został przerwany, a po przymusowej przerwie doliczono do pierwszej połowy aż dziewiętnaście minut!

Gdy piłkarze znów pojawili się na boisku, zastanawiałem się jak Hapoel mógł grać w ostatnich sezonach w fazie grupowej Ligi Europejskiej. Bo nie prezentował dosłownie nic godnego uwagi. Sprezentował za to idealną asystę dla Śląska po fatalnym wybiciu piłki z pola karnego, którą przejął Erik Expósito i pięknym strzałem w samo okienko zdobył prowadzenie.

Drużyny trenera Jacka Magiery zdobywają sporo bramek, ale niestety sporo też bramek tracą. I tak było na stadionie we Wrocławiu. Zamiast przed przerwą wykorzystać przewagę i strzelić kolejne, Śląsk prowadzenie stracił po golu z rzutu rożnego, co też niestety za często (stałe fragmenty gry) mu się przytrafia.      

W drugiej połowie zdołał co prawda zdobyć zwycięskiego gola wygrywając ostatecznie 2:1, ale w końcówce dał się zupełnie zdominować rywalom, którzy prawie nie wychodzili z jego połowy. I zamiast z przynajmniej dwubramkową przewagą, dającą spore nadzieje na awans, poleci do Izraela z wynikiem, który zapowiada każdy możliwy scenariusz w rewanżu.

Hapoel z całą pewnością jest drużyną podobnej klasy co Śląsk. Jednak może okazać się u siebie trudniejszym rywalem niż we Wrocławiu. A trzeba brać jeszcze pod uwagę klimat Izraela i fakt, że jest środek lata. Prognozowana odczuwalna temperatura w momencie rozpoczęcia meczu (20.00 lokalnego czasu) w Beer Szewie w najbliższy czwartek - 32 stopnie Celsjusza! Choć w miarą dokładnie pogodę daje się podobno przewidzieć tylko z trzydniowym wyprzedzeniem, nie sądzę, by coś się miało w tej kwestii zmienić w przypadku miasta położonego na pustyni Negew, w którym wystąpi Śląsk.

Ciekawe na ile sam będzie w stanie się zmienić? Czy marząc o awansie zagra równie uważnie w obronie jak Raków? Bo ten w swoim trzecim występie w europejskich pucharach zanotował trzeci bezbramkowy remis. I to z drużyną teoretycznie znacznie silniejszą, czyli rosyjskim Rubinem Kazań. Rywale raz rozmontowali jego obronę, stwarzając idealną sytuację do strzelenia bramki, jednak świetnie spisał się bramkarz Vladan Kovačević. Dlatego Raków zasłużył chyba na niezłą ocenę za grę defensywną, biorąc pod uwagę, że jest pucharowym debiutantem i miał za przeciwnika drużynę z kraju zajmującego ósme miejsce (Polska trzydzieste) w klasyfikacji UEFA.  

Niestety nie potrafił strzelić bramki w trzecim kolejnym meczu Ligi Konferencji Europy. Dlaczego? Wystarczy zobaczyć pierwszy celny strzał jaki oddał w 85 minucie. Jeśli ktoś ma ochotę niech poszuka w internecie. Bez odpowiedniej klasy napastnika Europy podbić się nie da. Można doczołgać się do serii rzutów karnych, jak w poprzedniej rundzie, i spróbować awansować dzięki ich skutecznemu wykonywaniu.

Dlatego przed rewanżowymi meczami obu polskich drużyn mam trochę obaw. Gdyby stworzyć z nich jedną, atakującą z fantazją i strzelającą jak Śląsk, ale jednocześnie skutecznie broniącą jak Raków, miałaby z pewnością spore szanse na awans do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy. A ponieważ się nie da, czekam z nadzieją na dwa spotkania za tydzień licząc, że każda z osobna postara się też awans wywalczyć.

▬ ▬ ● ▬