Groźni jak St Patrick's

Fot. Trafnie.eu

Przez kilka tygodni trochę odwykłem od polskiej piłki. Na ziemię sprowadził mnie mail z... Belgii. Uświadomiłem sobie szybko w jak nienormalnym piłkarsko kraju żyję.

Powrót do rzeczywistości był dość brutalny. Z jednej strony popisy Messiego i sztuczki Neymara na mistrzostwach świata w Brazylii, a z drugiej prośba od dziennikarza z Belgii, by napisać mu coś o Zawiszy. W ten sposób przypomniałem sobie, że w Nyonie odbyło się losowanie eliminacji Ligi Mistrzów i Ligi Europejskiej. Dowiedziałem się, że Zawisza trafił na Zulte-Waregem.

Posprawdzałem ostatnie transfery i okazało się, że w Bydgoszczy rekrutują nową zaciężną armię. Opisałem sytuację w klubie jak potrafiłem najlepiej, ale jednak nie na tyle dobrze, by było zrozumiałe dla kogoś żyjącego w innej piłkarskiej rzeczywistości. Dostałem maila z kilkoma pytaniami. Uświadomiły mi niestety w jak ciągle nienormalnym piłkarsko kraju żyję.

Belg zaczął się dopominać wyjaśnień związanych z przejęciem klubu przez Osucha. I czy wydaje na transfery pieniądze, które dostaje od miasta? Jeśli tak, to dlaczego? A jaką rolę odgrywa w tym jego synalek?

Wyłgałem się stwierdzeniem, że to tak skomplikowana historia, więc nie ma szans, by ją w miarę przystępnie wytłumaczyć, bo potrzebowałbym pewnie ze dwóch dni. Wyjaśnianie, w miarę przystępnie, całej tej gmatwaniny przekraczało granice mojej cierpliwości.

Tego samego argumentu użyłem wspominając o kibicach. Bo jak mam w kilku zdaniach logicznie opisać, by Belg zrozumiał, że pan właściciel najpierw żył z nimi prawie w miłosnym uścisku, a potem się mocno znielubili?

Minęło kilka dni. Już się uspokoiłem, bo kolejnych pytań nie było. Aż przyszedł następny mail. Belg chciał wiedzieć dlaczego Legia zagrała z Zawiszą o Superpuchar w rezerwowym składzie. Pytanie mnie rozbawiło. Śledziłem tylko w internecie wynik, nie miałem czasu zajmować się wyjściowymi jedenastkami. Ale na zdrowy rozum – jak można w jednym z najważniejszych meczów w sezonie wystawić rezerwowy skład?

Sprawdziłem jednak i okazało się, że niestety Belg ma rację. Odpisałem mu tylko, że drużyna Legii rzeczywiście wyglądała dziwnie... I zacząłem się zastanawiać co za numery odwala Henning Berg? Odpuszcza Superpuchar, bo boi się St Patrick’s Athletic w Lidze Mistrzów?

Przypomniałem sobie, że przed trzema laty byłem na ich meczu ligowym, derbach Dublina z Bohemiansem. Naprawdę trudno się było kogoś bać. Ale skoro dla Norwega drużyna taka groźna, że Superpuchar mu przeszkadzał, dlaczego po meczu przekonywał wszystkich, że jego zuchy nie zlekceważyły rywali? Ten wymęczony remis z Irlandczykami to była kara za olanie spotkania, które z definicji powinno stanowić uroczyste rozpoczęcie nowego sezonu. Jakie rozpoczęcie, taki sezon???

Belg na razie nie ma nowych pytań. Z Irlandii żadnych maili na szczęście nie dostałem. Czekam na mecze rewanżowe Zawiszy i Legii. Sprawdziłem jeszcze czy na pewno byłem w 2011 roku na meczu St Patrick’s Athletic. Na pewno! I zacząłem się zastanawiać - przez te trzy ostatnie lata irlandzka liga zrobiła aż taki postęp, czy polska tak strasznie cieniuje?

▬ ▬ ● ▬