Grzeszne kolory

Fot. Trafnie.eu

W Gdańsku afera. Na klombie utworzono kolorowy napis z bratków. Niestety okazało się, że nie z takich jak trzeba. A wszystkiemu winna... piłka nożna.

Doprecyzuję, że chodzi o Wrzeszcz, dzielnicę Gdańska. Właśnie piękny napis z nazwą dzielnicy ułożono na jednym z klombów. Naprawdę robił wrażenie, dzięki idealnie uzupełniającym się żółtym (tło) i niebieskim (litery) bratkom.

W czym więc problem? W zestawieniu kolorów z miejscem. Otóż Wrzeszcz to dzielnica Gdańska kojarzona z Lechią. Tam znajduje się jej klubowy stadion, na którym rozgrywała mecze zanim przeniosła się na nowo wybudowany obiekt na Euro 2012. Natomiast żółty i niebieski to kolory lokalnego rywala – Arki Gdynia.

Do afery doszło akurat w tygodniu, w ciągu którego oba zespoły grały ze sobą w lidze aż dwa mecze. Najpierw w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego, a potem od razu w pierwszej z siedmiu dodatkowych. I niektórzy uznali napis z bratków wręcz za prowokację.

Dlatego odpowiednie służby odpowiadające w Gdańsku za konserwację zieleni postanowiły uprzedzić wypadki, bojąc się dewastacji klombu, i przesadziły niebieskie bratki w inne miejsce, zastępując je bordowymi. Teraz podobno napis „Wrzeszcz” już nikomu nie przeszkadza.

W tym miejscu powinienem użyć zwrotu komentatorów krzyczących w wyjątkowych momentach: „Proszę państwa, to się dzieje naprawdę”! Bo opisane zdarzenie nie jest moim wymysłem, ale prawdziwą historią, która przerosła kabaret.

Przypomniało mi się brazylijskie Sao Paulo. Są tam trzy wielkie kluby piłkarskie: Corinthians, Sao Paulo i Palmeiras. Drużyna ostatniego występuje w zielonych koszulkach. Dlatego ten kolor uznawany jest za zakazany w garderobie kibiców przychodzących na stadion Corinthians (Sao Paulo chyba też, albo na odwrót). Jeśli ktoś założy nie to wdzianko co trzeba, może dostać po głowie.

Gdyby owa zasada obowiązywała w Polsce, pewnie w najzimniejszych miesiącach roku żadnego meczu na żywo bym nie obejrzał. Mam bowiem dwie ciepłe kurtki i obie w różnych odcieniach zieleni! Ale w mojej ojczyźnie, jak widać na przykładzie Trójmiasta, ludzka wyobraźnia też nie zna granic.

Zacząłem się zastanawiać, czy w ramach rewanżu, po wydarzeniach w Gdańsku-Wrzeszczu, jakiś element infrastruktury w Gdyni też nie ucierpi ze względu na swój kolor (kolory)? Od razu przyszły mi do głowy tablice przy wjeździe do miast. Są zawsze zielono-białe, czyli w barwach Lechii. Szykuje się więc kolejna afera? Czy ktoś wystąpi z oficjalnym wnioskiem, by te z napisem „Gdynia” przemalować na żółto-niebiesko?

Albo bardziej kujący w oczy przykład. Piątkowy mecz z Lechią odbył się na stadionie Arki na boisku o wyjątkowo prowokacyjnych kolorach – zielonym z białymi liniami. Na razie jeszcze żadnych działań z tym związanych nikt się nie domaga. Na razie…

▬ ▬ ● ▬