Hałaśliwi sąsiedzi znów hałasują

Manchester City mistrzem Anglii, drugi raz w ciągu trzech lat. Choć bliższe prawdy będzie chyba stwierdzenie, że to przede wszystkim tytuł stracony przez Liverpool.

Sezon był wyjątkowo emocjonujący. Sytuacja wielokrotnie zmieniała się diametralnie na górze i na dole tabeli. Nowi mistrzowie najstarszej ligi świata pozwolili się wyszumieć najgroźniejszym rywalom. Najpierw Arsenalowi, później Chelsea i na końcu Liverpoolowi. Utrzymywali własne tempo, nie zawiedli w meczach na finiszu i dwoma punktami wyprzedzili Liverpool.

Po końcowym gwizdku w ostatnim meczu z West Ham United menedżer City Manuel Pellegrini cieszył się chyba bardziej niż jego piłkarze. Udało mu się zrobić z Villarreal czołową drużynę hiszpańskiej ligi. Ale później nie udało się zdobyć mistrzostwa z Realem Madryt. Zaczęto mówić, że to jednak dla Chilijczyka za wysoka półka, że się nie nadaje, że za grzeczny, itd. Tytuł w Manchesterze jest więc dla niego bezcenny.

Błękitna połowa miasta świętuje, czerwona część niemal w żałobie. Nic nie boli tak bardzo jak sukcesy sąsiadów. I to takich, którzy przez lata byli uważani za piłkarski plebs, pałętający się przez sezon nawet w trzeciej lidze. „Hałaśliwi sąsiedzi”, jak ich złośliwie nazwał Sir Alex Ferguson, znów hałasują. To ich drugie mistrzostwo w ostatnich trzech latach. Pan Alex najlepiej zrobi jak nie będzie się teraz odzywał. Jego United na siódmym miejscu, 22 punkty za sąsiadami!!! A zrzędliwy emeryt tak wybrał swojego następcę, że już go pogonili, nie dając dopracować do końca sezonu....

Tytuł Manchesteru City rozstrzygnął się na trzy kolejki przed końcem na Anfield Road. W roli głównej wystąpiła ikona Liverpoolu, Steven Gerrard. W meczu z Chelsea pośliznął się w niegroźnej sytuacji, piłkę przejęli rywale, kończąc akcję bramką. W doliczonym czasie gry zdobyli kolejną, wygrywając 2:0. Liverpool był w stanie ten mecz co najmniej zremisować. W kolejnym nie potrafił utrzymać trzybramkowego prowadzenia z Crystal Palace, tylko remisując. Skoro dwa razy zawiódł w tak ważnym momencie, nie zasłużył na tytuł.

Te trzy punkty więcej (naprawdę realne do zdobycia, a nie wydumane) z obu meczów dałyby mu tytuł. Piłkarze w czerwonych strojach chcieli za bardzo? Gerrad, który oddał klubowi życie, być może tak. Strata piłki w meczu z Chelsea pozostanie jego koszmarem...

W przyszłym roku Liverpool będzie obchodził jubileusz – ćwierć wieku od zdobycia ostatniego mistrzostwa. Życzę mu kolejnego, jak życzyłem w zakończonym sezonie. Bo to wyjątkowe miasto żyjące piłką.

Równie ciekawie było na dole tabeli. Jeszcze kilka kolejek przed końcem zagrożona spadkiem pozostawała niemal połowa drużyn. Sprawdziła się moja przepowiednia, że nic nie da zmiana menedżera w Norwich City. Ale nie trzeba było proroka, by dojść do takich wniosków. Wystarczyło tylko zobaczyć z kim (drużyny z czołówki) będzie grało Norwich. Nie wiem na co liczyli szefowie klubu. Tak samo jak nie wiem po co w Fulham zatrudniono na wiosnę Feliksa Magatha? Dla mnie oczywisty absurd. Trenerski kat próbował łamaną angielszczyzną tłumaczyć kolejne porażki drużyny. Próbował...

Na dnie Premier League znalazł się Cardiff City, co nie powinno dziwić. Jeśli kibice nienawidzą właściciela klubu i prowadzą z nim podjazdową wojnę, jak można od piłkarzy wymagać przyzwoitych wyników w nienormalnej atmosferze?

▬ ▬ ● ▬