Hańbiąco niska pensja

W mocno subiektywnym podsumowaniu tygodnia spojrzenie na tego, który w ostatnich dniach koncentrował uwagę mediów. Jednak pod innym kątem.

Z całą pewnością Wojciech Szczęsny był absolutnie bezkonkurencyjny. Portale potrafiły jednego dnia publikować po kilka tekstów związanych z podpisaniem kontaktu z klubem FC Barcelona. Szczególnie na początku kończącego się tygodnia śledzono dosłownie każdy jego ruch. I to bez żadnej przesady. Gdyby ktoś miał wątpliwości, niech przeczyta relację reportera, któremu Szczęsny dał „wyraźny sygnał, co się wydarzyło” (za: przegladsportowy.onet.pl):

„Podbiegł do innego wyjścia i krzyknął do Szczęsnego, pytając, czy kontrakt rzeczywiście został podpisany. — Wyszczerzył zęby, uniósł kciuk w górę i pojechał — przekazał nasz dziennikarz. A to można potraktować jako wyraźny znak, że transfer faktycznie został dopięty. To też wynika z naszych informacji oraz tych przekazywanych przez hiszpańskie media”.

Mnie jednak w całym tym szaleństwie związanym z polskim bramkarzem zaintrygowało co innego, a mianowicie zarobki. Już kilka razy zwracałem uwagę na pewien piłkarski fenomen, że ledwie zawodnik podpisze kontrakt, a już wszyscy wiedzą ile będzie zarabiał! Nie inaczej było ze Szczęsnym (za: sport.pl):

„W hiszpańskim programie "El Chiringuito" ujawniono, że Szczęsny w FC Barcelonie ma zarabiać ok. 3 mln euro rocznie plus premie. W sumie przekładać ma się to na kwotę 1,5-2 mln euro na rękę. To dla niego spora obniżka w stosunku do tego, co zarabiał w Juventusie. Tam był jednym z najlepiej opłacanych graczy. Media podawały, że zarabiał 12 mln euro brutto rocznie, czyli 6,5 mln netto. Mimo to zaakceptował ofertę z Hiszpanii”.

Zwracam uwagę na sformułowanie „mimo to”. Rzeczywiście dramat z tymi zarobkami, choć inne źródła podają ciut wyższą kwotę, jednocześnie jednak informując o wyraźnie dołującym polskiego bramkarza fakcie:

„Według danych portalu AI Score Polak pod względem wysokości pensji znalazłby się dopiero na 16. miejscu. Na jego konto ma wpływać nawet mniejsza kwota niż w przypadku Inakiego Peni, który prawdopodobnie będzie jego zmiennikiem. Mniej od niego zarabia jedynie klubowa młodzież - Alejandro Balde, Hector Fort czy Marc Casado”.

A oto lista tych zarabiających w Barcelonie najmniej:

15. Inaki Pena 2.7 mln

16. Wojciech Szczęsny ok. 2.4 mln

17. Alejandro Balde 1.4 mln

18. Hector Fort 0.7 mln

19. Marca Casado 0.4 mln

20. Pau Victor 0.3 mln:

No cóż, należy Szczęsnemu tylko współczuć. Choć nie wiem... któremu. Bo tak sobie pomyślałem, że jego ojciec - Maciej, też bramkarz, ale grający wyłącznie w polskiej lidze, choć pięć razy był mistrzem Polski z czterema różnymi klubami, choć grał w barwach dwóch z nich w fazie grupowej Ligi Mistrzów, przez całą karierę prawdopodobnie nie zarobił tyle, co jego syn zarobi przez sezon. I to godząc się na hańbiąco niską pensję.

▬ ▬ ● ▬