Idiotyczna decyzja?

Legia przegrała w Warszawie z Piastem Gliwice 1:2 w ostatniej kolejce ligowej. Bardziej niż wynik meczu emocje budzi ciągle kluczowe dla niego wydarzenie.

Już w dziesiątej minucie z boiska został wyrzucony José Kanté za faul na Sebastianie Milewskim. Sędzia Jarosław Przybył najpierw pokazał napastnikowi Legii żółtą kartkę, by potem, po konsultacji z wozem VAR, ją anulować, pokazując od razu czerwoną.

Faul był paskudny. Na środku boiska Kanté z impetem nadepnął podeszwą buta na łydkę Milewskiego poniżej kolana z taką siłą, że noga pomocnika Piasta aż wygięła się w nienaturalny sposób. Na szczęście mógł grać dalej. Choć boję się nawet pomyśleć co by było, gdyby atak nastąpił kilka centymetrów wyżej.

Dla mnie sytuacja absolutnie klarowna, a czerwona kartka bezdyskusyjna. Ktoś, kto kopał piłkę choćby tylko na amatorskim poziomie, patrząc na opisaną sytuację powinien być szczęśliwy, że to nie jego nogę nadepnął Kanté.

Okazuje się jednak, że odmiennego zdania są byli zawodnicy grający kiedyś na najwyższym profesjonalnym poziomie. Gdy czytałem co wypisywali na Twitterze, aż przecierałem oczy ze zdumienia. Pierwszym był Cezary Kucharski (pisownia oryginalna):

„Kante wzrokiem był skupiony na piłce i nie był w stanie postawić nogi w innym miejscu!Czerwona kartka??to idiotyczna decyzja sędziego .Legia skrzywdzona!”

Chyba po raz pierwszy od lat zgodził się z nim, z grubsza, Zbigniew Boniek:

„Trudno nawet mnie zrozumieć dzisiejsze przepisy. Przypadkowe zderzenie w piłce to nigdy nie powinna być cz.k. Mówienie o skutkach mnie nie przekonuje... jak coś jest przypadkowe to jest przypadkowe. Cz. K jest za faul celowy, brutalny, zamierzony...oj ta piłka dzisiejsza....”

Panowie, co wy wypisujecie? Jaka idiotyczna decyzja? Brutalna nakładka była przypadkowym zderzeniem? A Kanté jedynie „skupiony na piłce”? Od kiedy w piłce każe się jedynie za „umyślne faule”? Przecież zgodnie z przepisami karany jest już nawet sam zamiar, gdy zawodnik zdoła uniknąć ataku rywala. A za faul dokonany z premedytacją Sławomir Peszko oprócz czerwonej kartki został jeszcze później zawieszony na kilka miesięcy!

Gdyby doprowadzić do ściany rozumowanie o skupieniu zawodnika na piłce, nie można by było uznać za faul żadnego uderzenie łokciem w głowę rywala przy wyskoku do górnej piłki. Bo przecież wtedy ten wyskakujący jest skupiony na piłce właśnie i zawsze może powiedzieć - nawet nie widziałem, że ktoś obok ze mną skacze.

Wypowiedź Kucharskiego jest o tyle ciekawa, że jako napastnik Stomilu Olsztyn w meczu z Polonią Warszawa sam został kiedyś brutalnie zaatakowany (rana cięta łydki) przez Tomasza Ciesielskiego, za co chciał faulującego nawet podać do sądu!!! Ale i sam, podczas spotkania Legii z Widzewem, brutalnie sfaulował Maćka Szczęsnego, co ten mi kiedyś pokazywał klatka po klatce analizując nagranie wideo. Miał pozrywane mięśnie i wielomiesięczna przerwę, nawet z perspektywą wcześniejszego zakończenia kariery.

Dodatkowego smaczku sprawie dodaje jeszcze fakt, że zaledwie dzień wcześniej w meczu Arki Gdynia z Wisłą Płock za bardzo podobny faul na Dominiku Furmanie czerwoną kartkę zobaczył pomocnik gospodarzy Adam Deja, starający się wślizgiem odzyskać piłkę. Nie przypominam sobie, by ktoś nazwał decyzję sędziego „idiotyczną”, by bronił Deji czy Arki. I dobrze, bo decyzję podjął prawidłową, dlatego nie było kogo bronić.

Szkoda, że Kucharski i Boniek tego nie zauważyli, choć potrafili rozłożyć na detale sytuację z meczu w Warszawie. Więcej realizmu w jej ocenie wykazał obrońca Legii, Mateusz Wieteska (za: sport.pl):

„Jeszcze nie widziałem sytuacji na wideo, ale chłopaki w szatni mówili, że noga Jose wylądowała powyżej dozwolonego miejsca na nodze rywala, więc czerwona kartka wydaje się niestety słuszna”.

▬ ▬ ● ▬