Igrzyska obłudy

Luis Suárez, czy raczej – gryzoń, nurek, kanibal – powisi kilka miesięcy za kolejną próbę sprawdzenia uzębienia na ciele piłkarza. Czy to już ostatni jego wybryk?

Rozmawiałem po meczu Włoch z Urugwajem z kilkoma dziennikarzami. Opinie wszystkich były mniej więcej takie same. Jeśli Urugwajczyk nie zostanie ukarany za pogryzienie Chielliniego, mimo że nie dostał za to żadnej kartki, będzie skandal.

Skandalu nie będzie. Suárez powisi aż do października. I już zaczęli podnosić głowy jego obrońcy. Najpierw sam Chellini, który zaczął mu współczuć i stwierdził, że jest z nim i jego rodziną. Może jeszcze nie wrócił do Europy, więc skoro taki miłosierny niech odwiedzi wszystkich krewnych Suáreza. Do Urugwaju z Brazylii blisko. Ma szansę...

Szopka jaką odegrał na konferencji prasowej trener Urugwaju Oscar Tabarez, była nawet do przewidzenia. Typowe nadęcie. Jeśli pan Tabarez uważa, że ukarany powinien zostać także Chellini, niech sobie dokładnie obejrzy powtórkę feralnego zdarzenia, jak ja obejrzałem. Włoch w naturalny sposób zareagował jak zareagowałby każdy człowiek gryziony w ramie. Ruszył gwałtownie ręką próbując pozbyć się intruza. Ale nawet nie uderzył go łokciem, tylko nie za mocno trafił w twarz. Suárez oczywiście padł jak nieżywy. Za tę symulkę powinien dostać oddzielną karę.

Tabarez, chyba dobrze pamiętam, jest nauczycielem z wykształcenia. Jeśli według jego wzorców będą wychowywać dzieci w Urugwaju, strach pomyśleć jakie wyrośnie tam pokolenie. Nie tylko piłkarzy.

Najbardziej rozbawiła mnie jednak wypowiedź prezydenta... Wenezueli, który solidaryzuje się z Suárezem. Według niego kara dla napastnika to spisek za to, że Urugwajczyk wyeliminował Anglię i Włochy. Pan prezydent stracił kontakt z rzeczywistością, jeśli go w ogóle posiadał. Człowieku, ty się zajmij własnym krajem! Chyba tam sporo jest do roboty. A nawet więcej...

Dla wszystkich niezbyt mądrych obrońców propozycja. Skoro macie takie wielkie serca przyprowadźcie na kolejny mecz Suáreza swoje dzieci, wnuki, żony, matki. Niech w tunelu przed wyjściem na boisko nagryzie kogo się da, to wtedy się chłopak odstresuje. Może pomoże. Choć raczej wątpię.

Suárez to człowiek chory. Lepiej by to wytłumaczył psycholog, że jego poziom agresji podczas meczu jest trudny do skontrolowania. Z jednej strony owocuje to bramkami. Z drugiej, co jakiś czas, przynosi sytuacje jak w meczu z Włochami. Skoro na każdym stadionie są 34 kamery przekazujące obraz na żywo, nie ma takiej możliwości, by czegoś nie zarejestrowały. A już na pewno takiego numeru. Jeśli ktoś mimo tego nie potrafi się powstrzymać, problem musi być głębszy.

Suárez jest nieuleczalnie chory. Chciałem napisać, że trzeba go leczyć, ale szczerze mówiąc nie wierze w żadną terapię. Nie sądzę, by mu pomogło cokolwiek czy ktokolwiek. Na pewno nie jego obrońcy, którzy wystartowali na własne życzenie w igrzyskach obłudy, by przy okazji może jeszcze coś dla siebie ugrać.

Ciekawy jestem tylko jakie będą kolejne kary. Mogę jedynie współczuć kolesiom z komisji dyscypliny, do których trafi kolejna sprawa Suáreza. Bo nie mam najmniejszych wątpliwości, że gdy Urugwajczyk wróci na boisko pogryzie kolejną ofiarę. Pytanie tylko – kogo i kiedy?

PS: Jeden z moich znajomych zarzucił mi, że się lenię, bo w Brazylii piszę rzadziej niż w Polsce. Zapewniam, że piszę znacznie więcej. Obowiązuje mnie poważny kontrakt z poważną firmą. Jego wypełnianie jest czasochłonne. Ale staram się jak mogę nie zaniedbywać tej strony...

▬ ▬ ● ▬