Ile ma szczęścia, ile jest warta?

Fot. Trafnie.eu

Legia wygrała z Trabzonsporem w Warszawie w ostatnim meczu fazy grupowej Ligi Europejskiej. Teraz wiele zależy od tego, kogo wylosuje w poniedziałek w Nyonie.

Na czwartkowy mecz nie wpuszczono kibiców. I będzie tak samo na kolejnym w Lidze Europejskiej pod koniec lutego. Patrząc na popisy Legii i Trabzonsporu zacząłem się zastanawiać czy puste trybuny to kara tylko dla drużyny gospodarzy pozbawionej dopingu? 

Dla gości chyba też, skoro Trabzonspor był cieniem tego z pierwszego meczu w Turcji. Legia wtedy wygrała, ale w drugiej połowie wręcz doczołgała się do końcowego gwizdka. Biorąc pod uwagę przebieg gry i stwarzane sytuacje Trabzonspor zasłużył na remis. W porównaniu z tamtym pojedynkiem w Warszawie to nie było nawet pół, najwyżej ćwierć drużyny.

Największa gwiazda, Oscar Cardozo, nie istniał. Należało sprawdzić numer na jego koszulce ze składem meczowym, by się upewnić czy rzeczywiście był na boisku. Był na pewno. Tylko tyle. Dla mnie już korzystniejsze wrażenie od Turków sprawiał na Łazienkowskiej Metalist Charków, który w tej grupie nie ugrał nawet punktu. Ale tym niech się już martwią szefowie Trabzonsporu.

Trener Henning Berg stwierdził, że jego drużyna zaprezentowała dobry europejski poziom. Później go już lekko poniosło i wspomniał o wysokim europejskim poziomie... Choć przyznać trzeba, że Legia wygrała 2:0 w pełni zasłużenie.

Czwartkowy mecz był wyjątkowo smutnym widowiskiem. Zimno, a na dodatek puste trybuny, które w jakiś sposób potęgowały jeszcze to poczucie chłodu. I cisza. Straszna, przygnębiająca, nasuwająca pytanie – jaki to ma sens? Oglądanie meczu z trybun we wspomnianych warunkach stanowi straszliwą udrękę.

Z tą zupełną ciszą to może trochę przesadziłem. Co chwila przerywały ją odgłosy dochodzące z boiska. Słychać było to, czego na meczu z pełnymi trybunami usłyszeć się nie da.

„Dawać, dawać panowie, od razu... Bliżej... Idź, idź, nieeeeee... Dawaj, dawaj... Czas... Prawo... Bez faulu... Bliżej... I walczymy... Brawo Broziu... Dobrze Broziu... Dobrze... Plecy... Graj, graj... Dobra robota... Do przodu... Brawo... Spokojnie, spokojnie... Druga, asekuruj go... Jeden... Igor, prawa... Twoja... Dobro, gramy dalej, gramy dalej... Lewa, lewa, Jodła... Brawo Igor..." - oto dokładna relacja z początkowych minut meczu. Dużo krzyczał Dusan Kuciak. Po jednym słowie [dobro] można było zidentyfikować Ivicę Vrdoliaka...

Pokonanie w czwartek Trabzonsporu zagwarantowało Legii pierwsze miejsce w grupie. Teraz może trafić na Sevillę, Wolfsburg, Romę, Ajax, Villarreal, Torino czy Tottenham. Ale może też na Celtic, Dnipro Dniepropietrowsk, Young Boys Berno, Aalborg czy Guingamp.

Berg stwierdził, co zrozumiałe, że wolałby trafić na drużynę z niższej półki. W poniedziałek w losowaniu w Nyonie okaże się ile szczęścia ma Legia. A w lutym, ile naprawdę jest warta.

▬ ▬ ● ▬