Inauguracja szkoły przetrwania

Fot. Trafnie.eu

W Brazylii odbyło się losowanie grup przyszłorocznych finałów mistrzostw świata. Dla jednej drużyny będą z pewnością walką o życie. Dla kilku innych rodzajem…  

FIFA długo myślała jak przed losowaniem powsadzać trzydzieści dwie drużyny do czterech koszyków. Postawiła na zasadę rozdzielczości geograficznej. Skoro to mistrzostwa świata, w każdej grupie mają się spotykać drużyny z całego świata, a nie jednego kontynentu. Więc te z Ameryki Południowej nie spotkają się ze sobą na pewno. Tych z Europy jest więcej, dlatego niektóre spotkać się muszą. Na przykład Hiszpania z Holandią w poprzednich mistrzostwach trafiły na siebie w finale, a teraz już w grupie B.    

Urugwaj, Anglia, Włochy – co najmniej jedna z tych drużyn NA PEWNO NIE WYJDZIE z grupy D! Który trener pierwszy straci pracę?

Szwajcaria, Ekwador, Honduras - co najmniej jedna z tych drużyn NA PEWNO WYJDZIE z grupy E!

Bośnia i Hercegowina. Iran, Nigeria - co najmniej jedna z tych drużyn NA PEWNO WYJDZIE z grupy F!

Oto urok zasad losowania zaproponowany przez FIFA.

Grupa D (Urugwaj, Kostaryka, Anglia, Włochy) już została ochrzczona „grupą śmierci”. Inne wydają się znacznie łatwiejsze. Tak jest co dwa lata, po każdym losowaniu przed finałami mistrzostw świata czy Europy. Teraz przez pół roku będą trwały papierowe gierki, które później z tymi prawdziwymi na boisku mogą nie mieć za wiele wspólnego. Która grupa jest najsilniejsza, a która najsłabsza, okaże się po meczu finałowym w lipcu 2014 roku! Już kilka razy tak bywało, że drużyny z „grupy śmierci” nie odegrały żadnej roli w imprezie. W odróżnieniu od tych z innych grup, uważanych za słabe.

Hasłem przewodnim przyszłorocznych mistrzostw będzie pytanie – czy wygra je Brazylia, a jeśli nie wygra, to dlaczego? Kraj wirtuozów futbolu już kiedyś był gospodarzem finałów. Ludzie popełniali samobójstwa, gdy ich reprezentacja przegrała z Urugwajem mecz decydujący o tytule. To najlepiej dowodzi jakiemu ciśnieniu są poddawani gracze „Canarinhos”. Nie może być inaczej. W Brazylii piłka nożna nie jest sportem, jest religią. Tylko karnawał może się z nią równać. Ale on trwa chwilę, w piłkę grają tam cały rok.      

Dla reprezentacji gospodarzy mistrzostwa będą więc walką o życie, dla kilku innych drużyn szkołą przetrwania. Tak było zresztą również w Republice Południowej Afryki przed trzema laty. W Durbanie nad Oceanem Indyjskim lato. W Johannesburgu w środku kontynentu zima z ujemnymi temperaturami! Do tego jeszcze ostrzeżenia o gigantycznym poziomie przestępczości, potraktowane przez wielu kibiców nad wyraz serio, bo zostali w domach.

W Brazylii pecha będą mieli ci, którym przyjdzie grać w Manaus, w sercu Amazonii, przy wilgotności zawsze powyżej osiemdziesięciu procent i temperaturze ponad trzydziestu stopni. Wątpliwej przyjemności zdobycia tych niepowtarzalnych doświadczeń dostąpią piłkarze z Chorwacji, Kamerunu, Anglii, Włoch, Szwajcarii, Hondurasu, Portugalii i Stanów Zjednoczonych.

Na koniec dobra wiadomość dla kibiców. Organizatorzy zapewniają, że w Brazylii będzie równie bezpiecznie jak w RPA. Dla tych, którzy tam nie przylecą, na pewno. A dla reszty? Możliwe do oceny dopiero w lipcu przyszłego roku.       

Kto przeżył mistrzostwa w RPA, przeżyje w Brazylii, następne w Rosji, nawet rozgrywane na Syberii w środku zimy, będą już dla niego rozkosznym doświadczeniem. 

▬ ▬ ● ▬