Jak kto wygląda?

Fot. Trafnie.eu

Prezes PZPN udzielił kolejnego wywiadu. Niektóre jego porównania warte są zacytowania, choć nie wiem, czy wszyscy będą z tego powodu szczęśliwi.

Najpierw jednak fragment, którego cytowanie wymaga z pewnością doprecyzowania (za: przegladsportowy.pl):

„Mogę spojrzeć w twarz Waldkowi Fornalikowi, którego wszyscy zwalniali po remisie w Kiszyniowie, a pracował do końca eliminacji”.

Miło, że pan prezes ma tak dobre relacje z byłym selekcjonerem, którego pogonił kiedyś z roboty. Ale czy pamięta kiedy zaczął rozmawiać z jego następcą? Ja pamiętam, że kiedyś się pochwalił i przyznał, że w czerwcu 2013 roku. Oto dowód (za: przegladsportowy.pl):

„[Adam Nawałka] W październiku 2013 roku został selekcjonerem reprezentacji Polski. Prezes PZPN Zbigniew Boniek skontaktował się z nim cztery miesiące wcześniej, gdy stało się jasne, że kadrze Waldemara Fornalika będzie bardzo trudno awansować na mundial w Brazylii. Polecił Nawałce uważniej przyglądać się grze i funkcjonowaniu drużyny. Trener Górnika nie był jedynym kandydatem, w PZPN zastanawiano się nad zatrudnieniem Larsa Lagerbäcka”.

A kiedy Polska grała mecz, na który powołuje się Boniek, w Kiszyniowie z Mołdawią? W czerwcu 2013 roku oczywiście. Jeśli jeszcze wtedy nie przegnał oficjalnie Fornalika z roboty, to czyż praktycznie decyzja o jego zwolnieniu już nie zapadła, tylko została odroczona w czasie?

Wyznaczanie nowego selekcjonera na sam koniec eliminacji wiązałoby się z pewnością z wzięciem na siebie odpowiedzialności za ewentualne niepowodzenie. Może więc lepiej Boniek by się nie przechwalał, że trzymał Fornalika „do końca eliminacji”? Przynajmniej ja na taki argument nie dam się nabrać, bo pachnie obłudą.

Teraz kluczowy fragment z kilkoma wątkami:

„Krytykowanie Brzęczka jest ponad miarę, ale nie mogę na to wpłynąć. Ludzie mają krótką pamięć. Kadra nie gra o wiele gorzej czy lepiej od poprzedniej. Czy Adam nie potykał się np. z Kazachstanem? Nie było wymęczonych zwycięstw, nie ratował w doliczonym czasie? Odnoszę wrażenie, że zdobywał większą przychylność, bo wyglądał jak Robert Redford – szaliczek, fryzura, okulary, opalenizna. A Jurek to bardziej nasz Romek Kłosowski z „Czterdziestolatka”. I nie ma znaczenia, że jego doświadczenie i wiedza o piłce są gigantyczne”.

Jestem doprawdy pod wrażeniem krytycznego spojrzenia na dokonania poprzedniej reprezentacji w kontekście jej porównania z obecną. Jakoś nie pamiętam, choć może to tylko subiektywne odczucie, by pan prezes miał wcześniej równie ostre spojrzenie, choć na pewno nie chwalił ponad miarę, co też pamiętam. Po meczu z Kazachstanem stwierdził na przykład (za: interia.pl)

„Nie spodziewaliśmy się takiego wyniku”.

Jeśli chodzi o oceny wyglądu poprzedniego i obecnego selekcjonera, obaj raczej nie będą nimi zachwyceni. Choć nie wiem, czy temu drugiemu Boniek nie przypiął łatki na resztę życia, która będzie mu się odbijała czkawką. Bo przecież postać odgrywana przez Kłosowskiego w „Czterdziestolatku” nazywana była powszechnie „Maliniakiem”, co w powszechnym odczuciu do komplementów nie należało.

A tak przy okazji, zawsze zanim ktoś zacznie naśmiewać się z innych, warto najpierw spojrzeć w lustro.

▬ ▬ ● ▬