Jakie to ma znaczenie?

Fot. Trafnie.eu

Adam Nawałka powołał kadrę na EURO. Na razie trochę większą niż trzeba. Jeszcze nie wiadomo kto pojedzie na pewno. Na razie wiadomo kto nie pojedzie.

Selekcjoner zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami ogłosił w czwartek 28-osobową kadrę. Wybrani zawodnicy, wraz z rodzinami, od wtorku 17 maja zbiorą się w Juracie na kilkudniowym obozie regeneracyjnym. Zgodnie z nazwą ma służyć głównie regeneracji sił po ciężkim sezonie. Później kadra przeniesie się z nad morza w góry do Arłamowa, by szlifować formę na mistrzostwa. Na koniec tego zgrupowania Nawałka będzie musiał odstrzelić pięciu zawodników i podać ostateczny 23-osobowy skład.

Pierwszego odstrzału już dokonał. Najwięcej dyskusji wzbudza brak dwóch zawodników. Sebastian Mila ciągle jest opisywany jako bohater meczu z Niemcami, dla którego zabrakło miejsca na EURO. Niewielu pamięta, lub chce pamiętać, że zwycięską bramkę we wspomnianym meczu zdobył po wejściu z ławki. Czyli nawet wtedy nie był podstawowym zawodnikiem, choć miał dobry okres, dlatego grywał także w reprezentacji. Ale jednak już prawie dwa lata temu.

Mila jest sympatyczny, ma poczucie humoru i sporą dozę autorefleksji. Budzi (poza Warszawą) raczej pozytywne odczucia. Ale tylko za to się do kadry nikogo nie powołuje. Widziałem go na wiosnę w jednym meczu na żywo. Starał się bardzo, ale jakoś nie uwierzyłem, że znajdzie się w kadrze na EURO. Raczej więc zaskoczony nie jestem, że go nie ma.

Brak Łukasza Szukały też nie powinien być wielkim zaskoczeniem. A jeszcze całkiem niedawno biły w oczy w polskich mediach opinie na jego temat - wreszcie mamy dwójkę środkowych obrońców (obok Glika oczywiście) z prawdziwego zdarzenia! Typowa medialna gwiazda - dopóki nie przeczyta co o nim piszą, nie wie, jaki jest dobry.

Nie wierzę, żeby na Szukale nie poznali się w Niemczech, gdzie przez tyle lat próbował zrobić karierę. Ze względu na mizerię w polskiej defensywie liczyłem jednak, że Nawałka go powoła, gdy zacznie grać regularnie w lidze tureckiej. I zaczął, by chyba po dwóch meczach skończyć.

Dlatego selekcjoner wolał innych obrońców: Thiago Cionka czy Pawła Dawidowicza. Szczególnie wybór drugiego, zawodnika rezerw Benfiki Lizbona, budzi największe zaskoczenie. Nawałka wyjaśnił precyzyjnie:

„Skład kadry jest stabilny i oparty na piłkarzach sprawdzonych we wcześniejszych meczach, które potwierdziły siłę drużyny”.

Czyli w swoim stylu, jak podczas konferencji prasowych – mówić dużo okrągłymi zdaniami, nie mówiąc nic. Bo Dawidowicz zagrał w reprezentacji raz. Cionek raptem trzy mecze więcej.

Ale jakie to ma znaczenie? Przed tygodniem trafiłem na perełkę, czyli wyniki sondażu przeprowadzonego dla telewizji TVN. Co najmniej 75 procent moich rodaków wierzy w wyjście Polaków z grupy. Z tego 13 procent w awans do półfinału, 6 procent w awans do finału i aż 8 procent (uwaga, uwaga!) w ZDOBYCIE MISTRZOSTWA EUROPY!

Jakie więc ma znaczenie dwóch grajków, którzy nie pojadą na EURO, albo mogą się niespodziewanie znaleźć w kadrze, skoro reprezentacja Polski jest potęgą?

Mnie najbardziej cieszy, że naród zawsze na wszystko narzekający, wreszcie znalazł sobie dziedzinę, w którą wlewa swój bezgraniczny optymizm. „Brawo” - jakby powiedział prezes Boniek...

▬ ▬ ● ▬