Jednodniowy bohater

Są teksty, które zaczynam czytać i od razu chcę zapytać - a nie mówiłem? Właśnie trafiłem na kolejny i mam ochotę jeszcze przypomnieć - przecież prosiłem!

Ten kolejny dotyczy Kacpra Skibickiego, napastnika KKS Kalisz, a wcześniej Legii Warszawa. Oto jego fragment (za: przegladsportowy.onet.pl):

„Zadebiutował w pierwszej drużynie Legii, gdy miał 19 lat. Drużyna, którą prowadził wówczas Czesław Michniewicz, mierzyła się ze sporymi problemami kadrowymi. To sprawiło, że trener postanowił dać szansę młodemu zawodnikowi, a ten szybko odwdzięczył mu się za zaufanie.

W debiucie Skibicki strzelił bramkę, która dała Legii cenne zwycięstwo w meczu z Lechem. Wówczas wydawać się mogło, że otwierają się przed nim drzwi do wielkiej kariery”.

Zależy komu się wydawało. Cały czas patrzyłem trzeźwo na osiągnięcia (raczej ich brak) i możliwości zawodnika, o czym świadczy ten napisany wtedy fragment:

„Już przeczytałem całkiem spory tekst na jego temat. Już trafiłem na pytanie – czy to narodziny gwiazdy? Bardzo bym chciał odpowiedzieć, że tak, ale to byłoby wbrew logice, o którą ciągle się dopominam. Zamiast tego mam ochotę krzyknąć – dajcie mu spokój!”

To było na jesieni 2020 roku. Minęły cztery lata i czytam:

„W pewnym momencie Kacper Skibicki zaczął być jednak stopniowo odłączany od pierwszej drużyny Legii. Najpierw przeszedł do zespołu rezerw. Później został wypożyczony do GKS-u Tychy. I ostatecznie klub ten wykupił nawet zawodnika, ale ich wspólna przygoda nie trwała długo.

W odzyskaniu dawnego blasku Skibickiemu miało pomóc kolejne wypożyczenie. Jeszcze przed rozpoczęciem obecnego sezonu piłkarz przeniósł się do drugoligowego KKS-u Kalisz. To w tej drużynie miał móc liczyć na znacznie więcej minut na boisku. Na razie nie wygląda to jednak dla niego dobrze.

Skibicki do tej pory wystąpił w zaledwie pięciu spotkaniach w barwach drużyny z Kalisza. Łącznie był na boisku jedynie 133 minuty. W tym czasie nie zdobył ani jednej bramki i nie zaliczył żadnej asysty. Dostał za to dwie żółte kartki. W niedzielnym spotkaniu z Olimpią Elbląg nie znalazł się nawet w szerokiej kadrze meczowej. Wszystko to dzieje się zaledwie trzy lata po jego obiecującym debiucie w barwach Legii”.

Cóż można dodać? Może kolejny cytat sprzed czterech lat:

„Przykład Skibickiego dowodzi niezbicie jak niewiele potrzeba, by zostać gwiazdą polskiej piłki. Oczywiście wiem, że to ważna bramka. I wiem też, że zdobył ją debiutant. Ale właśnie dlatego można ją skomentować stwierdzeniem – gratulacje po świetnym debiucie, ale teraz musisz potwierdzić to w kolejnych meczach”.

Jak widać, nie jest to takie proste. Natomiast zdecydowanie prostsze jest kreowanie jednodniowych bohaterów. I na pewno wielu kolejnych w polskiej lidze będzie się pojawiało regularnie.

▬ ▬ ● ▬