Kamery nie ucierpiały

W subiektywnym podsumowaniu tygodnia o meczu, który zdecydowanie wzbudził w ostatnich dniach najwięcej emocji. Niestety nie tych czysto piłkarskich.

Chodzi o ćwierćfinał Pucharu Polski rozegrany w Warszawie pomiędzy Legią i Jagiellonią Białystok. Chyba powinienem użyć jednak czasu teraźniejszego, bo medialne doniesienia sugerują, że toczy się w najlepsze i nawet nastąpiła próba wyeksportowania nieplanowanej „dogrywki” do innego kraju!

Podczas meczu, wygranego przez Legię 3:1, co dało jej automatyczny awans do półfinału, dochodziło do kilku przepychanek na boisku, ale zdecydowanie większe napięcie było na trybunach i na łączach z wozem VAR. I, co ciekawe, jedne znalazły punkt zaczepienia w drugich.

Najwięcej dyskusji wzbudziły dwie sytuacje (za: sport.tvp.pl):

„Piłkarska polska znowu się podzieliła. Tym razem chodzi o decyzję sędziego Piotra Lasyka, który zdaniem wielu obserwatorów błędnie nie podyktował dwóch karnych dla Jagiellonii”.

To były decyzje z podwójnym dnem, ponieważ na VAR-ze sytuacje sprawdzał Szymon Marciniak i tak to widział (za: (sport.tvp.pl)

„Miałem do dyspozycji ujęcia z siedmiu kamer i żadne z tych ujęć nie dowodzi, że piłka uderzyła w rękę Szkurina. Widać, że piłka po zagraniu Pululu uderzyła Szkurina w głowę. Oczywiście, że "śmierdzi" tym, że piłka mogła też dotknąć ręki, ale nie mam na to ani jednego dowodu. Słyszałem, że powtórka tej sytuacji była pokazana po zrobieniu "zooma", ale widać na niej piłkę pod ręką, a nie uderzenie czy dotknięcie piłki ręką…”

I druga sytuacja:

„[Zawodnik Jagiellonii Oskar Pietuszewski] zagrywa piłkę lewą nogą w swoją lewą stronę, a tuż potem Wszołek stawia nogę. I to jest bardzo ważne. Tak jak w FIFA: ważna jest kolejność. Wszołek stawia nogę, a zawodnik Jagiellonii robi ruch prawą nogą i nią lekko zahacza o prawą nogę Wszołka.

Niezależnie od szczegółów tej fazy akcji, wcześniej był faul na lewym obrońcy Legii. Przy linii bocznej o piłkę walczyli Dusan Stojinović, Miki Villar i Ruben Vinagre. Zawodnik Legii został tam uderzony w kolano, wtedy piłkę przejęła Jagiellonia. Dlatego rzut karny i tak musiałby zostać odwołany nawet wtedy, gdyby Wszołek rzeczywiście popełnił faul w polu karnym. Tak naprawdę najłatwiejszą decyzją byłby powrót do faulu na Vinagre i podyktowanie rzutu wolnego dla Legii w pobliżu sędziego asystenta Bartosza Heiniga. Rzutu karnego po prostu być nie mogło”.

Ciekawe, że Marciniak po meczu poprosił PZPN o… urlop. Stwierdził, że wydarzenia związane z meczem Legii z Jagiellonią na tyle go zmęczyły, że „to dobry moment, żeby trochę odpocząć”. I nie został wyznaczony do żadnego spotkania w trwającej jeszcze kolejce Ekstraklasy.

Ale to nie koniec potyczki obu drużyn o czym świadczy ten komunikat:

„W piątek 28 lutego 2025 roku, Zarząd Jagiellonii Białystok Sportowej Spółki Akcyjnej skierował do Kolegium Sędziów Polskiego Związku Piłki Nożnej jak również do Komitetu Sędziowskiego UEFA, pismo z oficjalnym wnioskiem o interpretację wydarzeń meczowych, jakie wystąpiły podczas ćwierćfinałowego spotkania z Legią Warszawa”.

Ciekawy aspekt sprawy poruszył Marciniak (za: wp.pl):

„Mieliśmy do dyspozycji siedem kamer. Jak wiemy, pod tą bramką nie ma kamer, bo wydawca boi się, że mogą zostać zniszczone”.

„Pod tą bramką”, czyli przed trybuną zwaną „Żyletą”. Podczas meczu odbywało się na niej palenie zdobycznych flag Jagiellonii, więc nawet się wydawcy nie dziwię. Ucierpiała tylko nieco infrastruktura trybuny, między innymi barierki pod wpływem temperatury zawieszonych na nich płonących flag. Kamery w jej okolicach nie ucierpiały, bo profilaktycznie ich nie było.

▬ ▬ ● ▬