Każdy remis porażką?

Fot. Trafnie.eu

W piątek rozpoczyna się wiosenna część sezonu Ekstraklasy. Gdyby wierzyć we wszystko, co mówią teraz trenerzy, powinno być przynajmniej dwóch…

Po jesiennej części rozgrywek na czele tabeli znalazły się dwie drużyny, których tam miało nie być. Jacek Magiera najpierw w ubiegłym sezonie uratował Śląsk Wrocław przed spadkiem, by niespodziewanie po pierwszej części kolejnego zrobić z niego lidera. Nie wiem czy ktokolwiek obstawił taki scenariusz, ja na pewno nie. To samo mogę powiedzieć o Jagiellonii zimującej na drugim miejscu. Zaufano tam trenerowi Adrianowi Siemieńcowi, czyli komuś bez wielkiego doświadczenia w samodzielnym prowadzeniu ligowych drużyn, a ten odwdzięczył się wynikami, które przerosły w Białystoku największych optymistów.

Jagiellonia nie tylko jest skuteczna, ale na dodatek gra ładnie dla oka, chce się ją oglądać. Na Śląsk już słychać trochę narzekań, że to nie jest drużyna jak za dawnych czasów Magiery, gdy z ułańską fantazją parła do ataku (pamiętny mecz w Lidze Mistrzów jego Legii Warszawa z Borussią Dortmund zakończony wynikiem 4:8!).

Trener lidera stał się bardziej pragmatyczny, co należy uznać za poważny argument przed wiosenną częścią rozgrywek. Bo jeśli Śląsk chce to wymarzone miejsce w tabeli utrzymać do ostatniej kolejki, musi pozostać do bólu pragmatyczny. Najważniejsze punkty, bo jak się zdobędzie mistrza, nikt o stylu nie będzie pamiętał.

Były prezes PZPN Michał Listkiewicz stawia bardziej na... (za: meczyki.pl):

„A ja powiem, że Jagiellonia Białystok. Pierwszy raz w swojej historii. Takie polskie Leicester City”.

Chciałbym, żeby mistrzem został Śląsk lub Jagiellonia, bo to zawsze działa ożywczo na ligę, gdy wygrywa ją ktoś niespodziewanie. Choć z drugiej strony trochę się… boję. Bo patrzę już na eliminacje do Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie i zastanawiam się, czy taki nieoczekiwany mistrz Polski, który w ostatnich sezonach nawet nie liznął pucharowej Europy, sobie poradzi. Raczej za wielkich szans na to nie ma.

Jeśli ktoś znalazł się niespodziewanie na szczycie, ktoś niespodziewanie musi oglądać jego plecy, bo sam miał tam być. Grupa pościgowa za dwójką liderów liczy trzy drużyny, które poza wszelką wątpliwością mają mistrzowskie ambicje. Dodawanie czwartej Pogoni (11 punktów straty) byłoby już przesadą, nie sądzę bowiem, żeby nawet ktoś w Szczecinie potrafił przedstawić mocne argumenty za pozostawieniem jej w tym gronie.

Broniący tytułu Raków ma 9 punktów straty do Śląska, ale do rozegrania jeszcze zaległy mecz. Nie sądzę, by zakończenie sezonu bez mistrzostwa stanowiło powód do rozpaczy w Częstochowie, choć zawsze jakieś rozczarowanie pozostanie. Odwrotnie niż w dwóch innych klubach, które jasno deklarują, co jest ich celem.

Nowy trener Lecha Poznań (8 punktów straty do lidera) Mariusz Rumak, który zastąpił po ostatnim jesiennym meczu Holendra Johna van den Broma, ma tyle pewności siebie, co Jose Mourinho, może nawet więcej. Bije ona z każdej jego wypowiedzi. Nie pozostawił żadnych wątpliwości, że Lech walczy „o wszystko” (za: przegladsportowy.onet.pl):

„Dla nas każdy remis to porażka”.

I dodał (za: lechpoznan.pl):

„Myślę, że podczas tego półrocza będziemy mogli pomylić się tylko dwa razy. Uważam, że mamy minimalny marginesu błędu”.

Gdyby bazować na socjotechnicznych gierkach Rumaka, Lech właściwie już jest mistrzem. Drugim musi być Legia. Po każdym jesiennym meczu ligowym jej kibice nieustannie przypominali piłkarzom – „Tylko mistrzostwo”! Poprzedni sezon był dla trenera Kosty Runjaicia okresem przejściowym na przebudowę drużyny, w którym wiele można było jeszcze wybaczyć. Teraz żadnych wymówek już nie ma. Za to on chyba ma tego świadomość, mówiąc:

„Każdy z najbliższych meczów będzie ważny. Cały czas jesteśmy w grze i nie chcemy stracić dystansu. Mamy dużo do wygrania. Wiemy, w jakim miejscu jesteśmy i w jakim chcemy być. Jesteśmy dobrze przygotowani, ale nasi rywale na pewno nie poddadzą się bez walki”.

Na pewno. Pewne jest jeszcze to, że przynajmniej jedna z tych drużyn, która „musi” będzie wielkim przegranym sezonu, nie ma innego wyjścia. Nawet kilka może zdobyć mistrzostwo słowami trenerów, na boisku tylko jedna.

▬ ▬ ● ▬