Kiedy kolejna awantura?

Fot. Trafnie.eu

Piłkarz nie gra, ogląda występ swoich kolegów z trybun, a dostaje za porażkę najwięcej po głowie. Czy to normalne? Nie, ale łatwe do wytłumaczenia.

Tak dzieje się w Anglii, a konkretnie w Manchesterze. Jeszcze dokładniej w tym z dwóch miejscowych klubów, który ma w nazwie człon „United”. Iskrzy w nim od dawna i moim zdaniem iskrzyć będzie dalej. Tak to jest, gdy oczekiwania są zbyt wielkie i szuka się na siłę winnych.

We wtorek, gdy Manchester United odpadł z Pucharu Ligi Angielskiej, po remisowym meczu i serii rzutów karnych z Derby County, zaczęła się awantura pomiędzy menedżerem Jose Mourinho i francuską gwiazdą Paulem Pogbą. Nie pierwsza w tym sezonie, a angielskie media twierdzą, że relacje między nimi nigdy nie były tak złe.

Portugalczyk powiedział swojemu zawodnikowi, że już nigdy nie będzie kapitanem jego drużyny. A mediom zakomunikował, że ze względu na funkcję ma prawo takie decyzje podejmować. Fotoreporterzy i operatorzy kamer starają się uchwycić na treningach każdy moment wymiany zdań czy gestów pomiędzy dwoma dżentelmenami.

Niektóre media zaczynają już wariować. Na stronie „Daily Mail” pojawił się tekst z „fotoreportażem” obrazującym wjazd Mourinho i Pogby, oczywiście oddzielnie, do ośrodka treningowego Man Utd następnego dnia po burzliwym dniu. Na zdjęciach zrobionych przez szyby samochodów widać tylko twarze obu panów...

Wtorkowy mecz z Derby County Pogba obejrzał z trybun stadionu Old Trafford. Nic nadzwyczajnego, bo w rozgrywkach o Puchar Ligi Angielskiej piłkarze najsilniejszych klubów często dostają wolne w starciu z drużynami z niższych lig. Histeria zaczęła się później.

Mniej więcej pół godziny o końcowym gwizdku Pogba wrzucił na Instagrama filmik, na którym widać jego i dwóch innych zawodników Manchesteru United, Andreasa Pereirę i Lukę Shawa, gdy siedzą w loży Old Trafford i sobie dowcipkują.

Mourinho się wściekł, bo można było wyciągnąć z tego wniosek, że Pogba z kumplami śmieją się z innych zawodników drużyny, którzy właśnie odpadli z rozgrywek. Francuz wytłumaczył Portugalczykowi, że filmik wrzucił dopiero po meczu, bo na Old Trafford nie działało wi-fi, a ilustrująca go scenka miała miejsce znacznie wcześniej.  

Tym razem był filmik, następnym będzie co innego. Każdy powód jest dobry, by spróbować oszukać realia i jakoś odreagować stresy, kiedy ciśnienie robi się coraz większe. Przed miesiącem, po bolesnej porażce z Tottenhamem Hotspur, napisałem:

„Portugalczyk boksuje się ze swoim otoczeniem od samego początku okresu przygotowawczego. Atakuje szefów, że nie dają mu pieniędzy na transfery, choć i tak sporo zdążył w lecie wydać. Teraz zaprezentował teatr jednego aktora na konferencji prasowej.

Nie wierzę, żeby Manchester United był poważnym kandydatem do tytułu mistrzowskiego w tym sezonie. I takie zdanie o jego możliwościach miałem jeszcze przed pierwszą kolejką Premier League, niepotrzebna była mi do tego porażka z Tottenhamem. Podejrzewam jednak, że szefowie klubu właśnie na taki tytuł liczą, choć może niezbyt głośno o tym chcą mówić”.

Wszystko aktualne, tylko powodów do zmartwień więcej. Tak jest zawsze, gdy próbuje się realizować nierealne cele.  

    ▬ ▬ ● ▬