Komu (nie)dorównuje Benzema?

Komu (nie)dorównuje Benzema?
Po przyznaniu Złotej Piłki w plebiscycie „France Football” nastąpił wysyp komentarzy, co nie powinno nikogo dziwić. Choć dziwić mogą niektóre z nich.

W rodzimych mediach pojawiły się opinie, że Robert Lewandowski „znów bez Złotej Piłki”. Jednak chyba tylko niepoprawni optymiści mogli wierzyć do końca, że ją otrzyma. Nie zauważyłem choćby jednego głosu, jeszcze przed rozdaniem nagród, który w sposób nie pozostawiający wątpliwości obstawiałby właśnie taki scenariusz na uroczystej gali.

W obecnym świecie zdominowanym przez media w najróżniejszej i wszechobecnej postaci, nic ukryć się nie da, więc o tym kto dostanie Złotą Piłkę, przynajmniej w męskiej kategorii, informowano już przed uroczystą galą rozdania nagród. Tak było też przed rokiem, tak będzie za rok. Nie bądźmy naiwni i nie próbujmy wierzyć, że coraz bardziej zepsuty świat nagle się sam naprawi. A skoro się nie naprawi zostaliśmy obrabowani z emocji towarzyszących kiedyś wręczaniu tego typu nagród, przynajmniej związanych z piłką.

Napisałem w poprzednim tekście, że Lewandowski otrzymał taką imienia Gerda Müllera dla najlepszego napastnika. Być może powinienem napisać, że dla najlepszego strzelca, bo policzono mu bramki zdobyte dla klubu i reprezentacji, a wyszło ich w sezonie 57. Dlatego postanowiono go nagrodzić.

Zdania jednak nie zmieniam, że to tylko nagroda pocieszenia, dla mnie wręcz nielogiczna, bo od czego jest napastnik, jak nie od strzelania goli? Z czego powinien być przede wszystkim rozliczany? A skoro w głównym plebiscycie wyprzedziło Polaka dwóch napastników, Karim Benzema i Sadio Mane, jaki sens ma przyznawanie takiej nagrody? Wiem, że organizatorzy podając liczbę goli obronią jej ideę, ale mam prawo posiadać w tej kwestii własne zdanie.

Takie posiada i zaprezentował je odważnie Belg Thibaut Courtois. Został wybrany najlepszym bramkarzem sezonu, co mu wyraźnie nie wystarczyło (za: przegladsportowy.onet.pl):

„To niemożliwe. Niemożliwe jest, by bramkarz zdobył Złotą Piłkę. Nie wiem, co zawodnik na mojej pozycji mógłby jeszcze zrobić. Wygraliśmy LaLiga i Ligę Mistrzów. Drużyna wygrywała m.in. po moich interwencjach, a i tak zająłem dopiero siódme miejsce. Dobrze, że przynajmniej stworzyli oddzielną nagrodę dla bramkarzy”.

Cóż mogę piłkarzowi Realu Madryt doradzić? Zmień profesję! Zostaw bramkę i zacznij grać w ataku. Trudno coś poradzić na to, że ten zepsuty świat bardziej ceni napastników niż bramkarzy. I nie sądzę, by w najbliższych latach coś się zmieniło.

Choć wypowiedź belgijskiego bramkarza jest swoistym głosem dezaprobaty, z pewnością nie do końca w pełni świadomym, dla przyznania głównej nagrody klubowemu koledze, bo tak właśnie ją odczytuję. Gdyby Złotą Piłkę dostał prawdziwy piłkarski wirtuoz, Courtois nie odważyłby się z pewnością na podobne słowa.

Też się specjalnie nie zachwycam wyborem Benzemy. Gdy nagrodę wręczał mu jego rodak Zinedine Zidane zacząłem się zastanawiać, czy kolejny Francuz, który ją otrzymał, dorasta do tego poprzedniego? Pytanie skierowane do nieco starszego pokolenia, mogącego jeszcze pamiętać jak grał Zidane, gdy sam otrzymywał Złotą Piłkę w 1998 roku. Benzema, choć zawodnik określonej klasy i trzeba z szacunkiem odnosić się do jego dokonań, to jednak niższa półka. Choć nie każdy oczywiście musi się ze mną zgadzać.

Jeszcze raz więc apeluję, by nie podniecać się ponad miarę takimi plebiscytami. Bo na przykład nagrodę dla najlepszego klubu poprzedniego sezonu otrzymał Manchester City, który zdobył „tylko” mistrzostwo Anglii. Jak to więc zestawić z faktem, że pokazał w plebiscycie plecy Realowi z najlepszym piłkarzem i najlepszym bramkarzem w składzie, a do tego z mistrzostwem Hiszpanii i triumfem w Lidze Mistrzów?

Chyba tylko tak, że o gustach (wybierających) się nie dyskutuje...

▬ ▬ ● ▬