Komu nie warto wierzyć?

Fot. Trafnie.eu

Brazylijski gwiazdor Neymar postanowił dać pouczającą lekcję całemu światu. Nie pozostało mi nic innego, jak postarać się wyciągnąć z tego wnioski.

Na Facebooku zamieścił fotografię osoby palącej papierosy. Na pierwszy rzut oka wygląda jak Neymar. Ale to tylko podobieństwo. Brazylijski piłkarz papierosów nie pali. A skoro wszyscy mimo tego uznali, że widzieli jego, wyjaśnił, że się mylą i wystosował apel, by nie wierzyli w każdą informację, jaką znajdą w internecie.

Przesłanie oczywiste, choć raczej nie dla wszystkich. Postanowiłem pójść tym tropem. Ja od dawna nie wierzę nie tylko we wszystko co pojawia się w internecie, ale nawet w część wypowiedzi, które mają potwierdzonych autorów. Oto kilka świeżutkich przykładów.

Nie wierzę w teorię trenera Dungi, który po porażce reprezentacji Brazylii na karne z Paragwajem w ćwierćfinale Copa America, przekonywał, że to głównie przez wirusa. Ten miał zainfekować aż piętnastu jego zawodników, dlatego nie grali, jak potrafią. Dunga twierdził co prawda, że to nie jest... usprawiedliwienie słabej gry. Po co więc opowiadał, że z tego powodu musieli ograniczyć intensywność treningów?

Wirus rzeczywiście zaatakował brazylijską piłkę, ale dawno temu i nikt nie potrafi sobie z nim poradzić. W kraju, w którym super talenty rodzą się (dosłownie) na ulicach, przez lata wydawało się, że zawsze jakoś to będzie. Nawet bez odpowiedniej infrastruktury, mimo korupcji i najróżniejszych układów. W innych krajach mają co do tego inne zdanie, czego najboleśniejszym i najbardziej obrazowym przykładem było upokorzenie w półfinale mistrzostw świata w ubiegłym roku. Dlaczego tylko w półfinale? Przecież w meczu o trzecie miejsce Holandia też zlała Brazylię strasznie, prawie jak Niemcy kilka dni wcześniej. Piłkarski świat zaczyna Brazylii uciekać. Pora rozpocząć walkę z tym najgroźniejszym wirusem, dopóki jeszcze wszystkiego nie zniszczył.

Nie wierzę w katastroficzne teorie niemieckiego zawodnika Emre Cana. Reprezentacja do lat 21, w której występował, przegrała 0:5 z Portugalią w półfinale mistrzostw Europy. Może to najczarniejszy dzień w jego karierze, ale nie w historii niemieckiej piłki. Bez przesady. Marzy mi się porażka Polski z Portugalią w półfinale młodzieżowych mistrzostw Europy! Nawet wyższa... Trochę pewnie jeszcze poczekam.

Niemcy odnosili ostatnio tyle sukcesów na wszystkich szczeblach, że lanie nawet bardziej im się przyda, niż kolejny tytuł. Poza tym jakie znaczenie mają te tytuły na szczeblach młodzieżowych? Głównie statystyczne. Najważniejsi są piłkarze, którzy za chwilę mogą wskoczyć do dorosłych drużyn. W przypadku Niemców wielu już odgrywa znaczące role w swoich klubach. Tylko pozazdrościć problemów Canowi...

I na koniec coś, w co warto wierzyć. Zawsze w informacje od mojego przyjaciela z Turynu Massimo Franchiego! Przed kilkoma dniami cytowałem jego opinię dotyczącą transferu Kamila Glika do Galarasaray. Powiedział, że wykluczyć się nie da, ale prezes Torino nie puści go za mniej niż 15 milionów, a może zażąda nawet więcej? Wszystko się sprawdziło. Glik nie zagra na razie w lidze tureckiej, bo Galatasaray tyle nie chciał zapłacić, a prezes zejść z ceny. I dobrze, bo uważam, że Torino to optymalne dla polskiego obrońcy miejsce.

▬ ▬ ● ▬