Komu to potrzebne?

Analizując kolejne komentarze po barażowym meczu z Walią, doszedłem do wniosku, że reprezentacji Polski nie mogło się przytrafić nic… gorszego.

Trafiłem na taki fragment (za: goal.pl):

„Stała się rzecz straszna. Po kompromitujących eliminacjach do Euro 2024 uratowanych ostatecznie w barażu niektórzy piłkarze udokumentowali swoją wielką radość – zupełnie jakby nie było im wstyd. A przecież oni powodu do radości nie mają mieć prawa. Powinni pokornie założyć worki pokutne, a prosto ze stadionu udać się do hotelowych łóżek. Tak nakazuje etykieta narzucona przez ich rodaków. (...)

Bycie zawodnikiem reprezentacji Polski w 2023 roku nie było najbardziej popularną profesją, łączyło się ze wstydem oraz przyklejoną do tego zawodu permanentną kompromitacją – to fakt – zatem na początku 2024 roku okazywanie radości przez tę grupę zawodową jest postrzegane jako przestępstwo.

Jak można nie mieć wstydu celebrować awansu na Euro 2024, gdy przerżnęło się z Mołdawią?

Jak można wrzucić w sieć zdjęcie z cygarem, gdy zajęło się trzecie miejsce w grupie śmiechu?

Jak można w ogóle mieć jakąkolwiek radość z wpełznięcia na mistrzostwa – jak to zgrabnie określił Leszek Milewski – jak szczur do śmietnika?”

Zacząłem się zastanawiać – jeśli taka jazda rozpoczyna się tuż po awansie do mistrzostw Europy, co będzie w ich trakcie? Przecież Polska ma w grupie, tak się przynajmniej wydaje, znacznie mocniejszych rywali. Jeśli ktoś gra z drużynami o teoretycznie większym potencjale, trudno spodziewać się od niego futbolowych fajerwerków. Trzeba raczej dostosować taktykę do własnego potencjału, więc ta zbyt widowiskowa nie będzie. Głównie skuteczne przeszkadzanie rywalom i jak nadarzy się okazja spróbować coś strzelić.

I co wtedy będzie? Można się spodziewać, że będzie powtórka z Kataru. Po pierwszym meczu z Holandią czy drugim z Francją znów zacznie się walenie bez znieczulenia, że nie da się tego oglądać, że musimy grać bardziej ofensywnie, że trener się nie nadaje, itp., itd. Czy, mówiąc wprost, piłkarze Michała Probierza z nim na czele nie wywalczyli tego awansu na własne nieszczęście? Bo przecież obserwuję od lat, że wymagania wobec reprezentacji są regularnie znacznie większe niż jej możliwości. Szczytowy moment nastąpił tuż przed mistrzostwami świata w Rosji w 2018 roku, gdy dwanaście procent moich rodaków wierzyło, według przeprowadzonych wtedy badań, że ta zdobędzie tytuł mistrzowski!!!

Dlatego muszę brutalnie zapytać - komu był (jest) potrzebny ten awans? I czy piłkarze razem z trenerem nie dokonali tego na własne nieszczęście?

▬ ▬ ● ▬