Kręgosłup z plasteliny

Fot. Trafnie.eu

Dawno nie zajmowałem się swoim ulubionym ulubieńcem. Aż pan Jan T. znów zabrał głos. Nawet dwa razy, przynajmniej tyle jego złotych myśli do mnie dotarło.

Najpierw zrugał polityków. To już nie powinno dziwić, przecież sam polityk całą gębą. Tym razem dostało się zagranicznym. Panu Tomaszewskiemu nie podobało się, że chcą odebrać Rosji organizację finałów mistrzostw świata w 2018 roku. Apelował do nich: „Odpieprzcie się od sportu”. Sam się odpieprz, to zrobisz największą przysługę. I jeszcze gadał, by nie deptali „brudnymi buciorami” (między innymi) flagi FIFA. No to się zrobił wielkoduszny...

Jeśli macie ochotę (i czas!), sprawdźcie sobie ile razy Jaś równał z ziemią FIFA i jej szefa Seppa Blattera, które jego pomysły nazywał „kretyńskimi”, ile razy kazał mu się zająć korupcją we własnej firmie. Mnie się już nie chce (szkoda czasu!). Opinia Jana T. jest o tyle śmieszna, że jeszcze w styczniu sam namawiał do bojkotu mistrzostw świata, tyle że w 2022 roku w Katarze, jeśli miałyby się odbyć zimą!!! I optował za przeniesieniem ich do innego państwa.

Alternatywą, według niego, miały być mistrzostwa rozgrywane jednak w czerwcu. To kolejny genialny pomysł, który sam... zanegował w tej samej wypowiedzi (dokładnie jej wysłuchałem). Stwierdził bowiem, że był w Emiratach Arabskich i wie, że wtedy grać się nie da. Czyli, co lubi najbardziej, sam się ze sobą nie zgodził.

No to ma koleżka problem. Wśród tych, którzy najgłośniej namawiają do bojkotu Rosji są Anglicy i Niemcy. Chciałbym naszemu geniuszowi przypomnieć, że ci ostatni to jego wielcy przyjaciele, których reprezentację z pasją dopingował podczas EURO 2012 zamiast Polski. Teraz musi się na nich wypiąć, albo sam się ze sobą nie zgodzić. Obstawiam raczej drugie, bo jest przecież światowej sławy specjalistą w tej branży. 

Ale to jeszcze pikuś w porównaniu z kolejną deklaracją pana Jana. Otóż wystąpił o rozwód z PiS. Gdyby ktoś nie wiedział – tę partię najpierw oskarżył o przymykanie oczu na korupcyjne przekręty w Zagłębiu Lubin, by później, a jakże, zostać posłem z jej listy. Teraz uczucie wygasło. Nie podobały mu się (nie wdając się w szczegóły) decyzje partii podejmowane w Łodzi, gdzie mieszka. Musiały być poważne uchybienia, skoro postanowił się rozstać z uwielbianym szefem ugrupowania, któremu wysmażył niewiarygodne laurki.

Tomaszewski będzie więc posłem niezależnym. Wkrótce przekonamy się co dla niego znaczy słowo „niezależność”. Trochę cierpliwości, a może się okazać, że odkryje jego zupełnie nowy sens.

Ale najbardziej mnie ciekawi co będzie robił przed najbliższymi wyborami? Mam nadzieję, że bez pleców partyjnych okaże się prawdziwym Polakiem, a nie tylko farbowanym. Ponieważ ordynacja wyborcza jest tak skonstruowana, że jeden delikwent sam do sejmu dostać się nie może, więc może jednak zmieni barwy?

Co to dla niego. Jakiś nagły zwrot w lewo? Już kiedyś wychwalał komunistów za wprowadzenie stanu wojennego. Już kilka razy pokazał, że musi mieć kręgosłup z plasteliny, tak zmieniał zdanie. Nawet szybciej niż powiał wiatr historii. Nie sądzę, by chciał zrezygnować z poselskiego stołka. On mu gwarantuje, że zawsze będzie w centrum uwagi. A to przecież kocha najbardziej!

▬ ▬ ● ▬