2020-05-20
Król dobrego samopoczucia
Historia meczu, który się nie odbył, staje się tragikomiczna. W roli drugoplanowej postanowił wystąpić aktor, które niedawno dobrowolnie zrezygnował z tej głównej.
Chodzi o drugi mecz niedokończonego sezonu w ramach rozgrywek czwartej ligi, zwanej trzecią, pomiędzy Motorem Lublin i Hutnikiem Kraków (rozegrano tylko jeden na jesieni). Ponieważ się nie odbył, w różny sposób interpretowane są przepisy o bilansie bezpośrednich meczów i bilansie bramkowym. Pisałem już o tym zajmując określone stanowisko, więc nie będę kolejny raz wyjaśniał sytuacji stanowiącej problem nie do rozwiązania.
Tak jest zawsze, gdy trzeba bazować na nieostrych definicjach. Czyli takich, które nie dość precyzyjnie opisują rzeczywistość pozostawiając tym samym pole do interpretacji. Bo interpretacji zawsze dokonuje człowiek, istota omylna, mocno niedoskonała. A jest jeszcze gorzej, gdy rzecz dotyczy piłki nożnej.
Wtedy trzeba podjąć decyzję (nie)korzystną dla jednej ze stron, dlatego najczęściej towarzyszy temu awantura. W piłce obowiązuje prosta zasada – sprawiedliwość musi być po naszej stronie! Prosty przykład – rzut karny. Jeśli posłuchać interpretacji zdarzenia dwóch stron, można odnieść wrażenie, że mówią o dwóch różnych sytuacjach. Ponieważ „sprawiedliwość musi być po naszej stronie”, bez względu na fakty i okoliczności, więc sprawiedliwa jest tylko decyzja dla nas dobra. Zasada fair play pozostaje jedynie dla dzieci. I to tych najmłodszych, najbardziej naiwnych, czyli nie zepsutych jeszcze obłudą współczesnego świata.
Dlatego sporu Motoru z Hutnikiem nie da się sensownie rozstrzygnąć. Był na to czas przy doprecyzowaniu przepisów. Skoro pozostawiono pole do ich doprecyzowania, każda decyzja będzie zła dla jednej ze stron. Już jest.
Pisałem, że jedni straszą drugich sądem (podjęciem kroków prawnych). Teraz drudzy straszą pierwszych tym samym, czując się obrażenie porównaniem z aferą korupcyjną. Pozostanie smród na lata. Nie pierwszy i na pewno nieostatni raz w polskiej piłce, której brak poszanowania dla prawa i jakichkolwiek autorytetów.
Dlatego z osłupieniem przeczytałem wypowiedź prezesa PZPN Zbigniewa Bońka na wspomniany temat (za: se.pl):
„Powiem szczerze: odczuwam dyskomfort w tej sprawie. Obawiam się też, że gdyby rozgrywki prowadził Małopolski Związek Piłki Nożnej, to decyzja byłaby inna o 180 stopni. Apelowałem do wojewódzkich związków piłkarskich, aby przekazały PZPN prowadzenie tych rozgrywek, ale nie zgodzili się, mówili, że skoro sami zaczęli sezon, to sami chcą go skończyć. Co mogę powiedzieć? Że gdyby to ode mnie zależało, to podjąłbym decyzję, która nie krzywdziłaby żadnej z drużyn. Fakty są takie, że Motor jest w II lidze i gratuluję Motorowi, ale, jak mówię, ja bym się starał rozwiązać to inaczej”.
Skoro pan prezes mówi szczerze, ja też powiem szczerze – to piękny dowód, że jest królem dobrego samopoczucia. Za prawdziwy szczyt arogancji należy uznać fakt, że daje rady innym jak podejmować decyzje, które powinien podejmować sam („gdyby to ode mnie zależało”)! Kierowany przez niego związek całkiem niedawno metodą genialnej spychotechniki pozbył się przecież problemu, cedując podjęcie niewygodnych decyzji na wojewódzkie związki piłkarskie.
Żadnej pokory i niestety pan prezes stracił teraz dobrą okazję do milczenia...
Z ostatniej chwili:
Na należącej do PZPN stronie internetowej „Łączy nas piłka” ukazał się w środę komunikat:
„Komisja ds. Nagłych Polskiego Związku Piłki Nożnej, na wniosek Prezesa PZPN, Zbigniewa Bońka postanowiła, że zarówno Motor Lublin, jak i Hutnik Kraków będą w sezonie 2020/2021 uczestniczyć w rozgrywkach II ligi”.
Nie można było tak od razu? Czyżby szum wokół metody spychotechniki okazał się zbyt duży i nie można już było zwalać wszystkiego na wojewódzkie związki?
Pod komunikatem ukazał się też komentarz prezesa związku:
„Myślę, że dzięki tej decyzji zwyciężył przede wszystkim sport i zdrowy rozsądek. Absolutnie nie chcę włączać się w dyskusję i interpretację przepisów Lubelskiego Związku Piłki Nożnej, który autonomicznie prowadził rozgrywki w grupie IV, III ligi piłkarskiej. Mam nadzieję, że przyjęte rozwiązanie zadowoli wszystkich zainteresowanych, a Motor Lublin i Hutnik Kraków pomyślnie przejdą proces licencyjny i swą obecnością oraz klasą sportową wzmocnią drugoligowe zmagania”.
Rozbawił mnie fragment: „Absolutnie nie chcę włączać się w dyskusję…” To kto ma się do niej włączać, jak nie prezes związku? Sprzątaczka pracująca w PZPN?
▬ ▬ ● ▬