Kto co powiedział, a czego nie

Fot. Trafnie.eu

W subiektywnym podsumowaniu kończącego się tygodnia tym razem nie o kopaniu piłki, ale słownych kopaninach i sposobie jak takich sytuacji unikać.

Jednym z mistrzów internetowych nawalanek pozostaje od lat wiceprezydent UEFA Zbigniew Boniek. Absolutnie nie zawraca sobie głowy takimi drobiazgami, jak zastanawianie się, czy przy piastowanej poważnej funkcji przystoi wdawać się w słowne kopaniny na wszelkie możliwe i niemożliwe tematy. Gigantyczne ego tak w nim buzuje, że nikt nie byłby w stanie odwieść go od ponownego publicznego zaprezentowania poglądów.

Właśnie to znów uczynił wypowiadając się na temat prezesa PZPN Cezarego Kuleszy. Otóż w jednym z programów emitowanych w internecie stwierdził, że ten niczego sam nie pisze na platformie X, ktoś to robi za niego, a on „pewnie nawet nie wie, że ktoś to napisał”. Doprawdy żenujące, że wiceprezydent UEFA wypowiada się tak na temat szefa jednego ze związków, który tej federacji podlega. Żenujące tym bardziej, że wcześniej, gdy Boniek jeszcze sam rządził PZPN, wymądrzał się o „standardach korporacyjnych” związku.

W tym samym czasie w rodzimych mediach pojawił się temat łamania prawa przez reprezentację Malty przy okazji jej meczu z Polską w Warszawie (za: wp.pl):

„Piłkarze Malty przy wyjściu na murawę i śpiewaniu hymnu mieli na sobie bluzy z logotypem zagranicznego bukmachera, który nie posiada licencji Ministerstwa Finansów. Na strojach meczowych wspomnianego loga już nie było.

Dodajmy, że tego typu ekspozycja ma wysoki ekwiwalent reklamowy, zwłaszcza w godzinach największej oglądalności. Polskie prawo zakazuje promocji firm bukmacherskich bez licencji Ministerstwa Finansów”.

Naprawdę szkoda, że wiceprezydent UEFA, wybitny przecież „obywatel Włoch” jeśli chodzi o znajomość zagadnień związanych z bukmacherką, nie widział potrzeby, by zająć stanowisko w tej sprawie (nie wierzę, by informacje z nią związane do niego nie dotarły), a wypowiedział się na jakiś bzdurny temat związany z Kuleszą!

Postanowił też ocenić dotychczasową pracę selekcjonera Michała Probierza (za: sport.tvp.pl):

„Trzeba sobie powiedzieć wprost: reprezentacja gra słabo, reprezentacja nie zrobiła żadnego progresu, od kiedy Michał Probierz ją przejął. Minęło 17 miesięcy, a jesteśmy na początku drogi”.

Z kolei były reprezentant Polski Tomasz Hajto stwierdził (za: przegladsportowy.onet.pl):

„To chyba jedyny polski trener naszej kadry, który nigdy się do błędu nie przyzna. (…) Jak ma się czuć prezes Kulesza, który wybrał go na trenera i dał mu szansę, a on nie wiem, czy złośliwie, czy niefortunnie, bez zgody nikogo przeczytał skład reprezentacji na polu golfowym. Jakbym był gościem, któremu dałem szansę, ja już wtedy bym go zwolnił”.

Probierz jednak do walki na słowa nie stanął. Dlaczego? Tak to wyjaśnił (za: sport.tvp.pl):

„Słucham wszystkich programów i każdy ma prawo do krytyki. Nie mam zamiaru im odpowiadać w jakikolwiek sposób, znalazłoby się sporo prztyczków, ale nie jest mi to potrzebne. Moja mama to wszystko przeżywa, choć zawsze jej mówię, jak się denerwuje, żeby tego nie słyszała i nie oglądała. Nie podnosi mi ciśnienia żadna opinia tych ludzi. Takie jest życie trenera. Trzeba umieć przyjąć ciosy i powstać, choć rzadko się zdarza, żeby po zdobyciu sześciu punktów, ktoś był tak krytykowany i chłostany”.

▬ ▬ ● ▬