Kto głosującemu zabroni?

Fot. Trafnie.eu

Robert Lewandowski wylądował na dziewiątym miejscu w plebiscycie „France Football”. Z tego powodu w jego ojczyźnie prawdziwe oburzenie.

Które miasto jest ładniejsze – Paryż czy Londyn? Pytanie tylko z pozoru kompletnie nie na temat. Żeby na nie odpowiedzieć warto by zacząć od precyzyjniejszego zdefiniowania słowa „ładne” w odniesieniu do miast. A może poręczniejsze byłoby użycie pojęcia „ciekawsze” lub „atrakcyjniejsze”? Może, choć oba są równie mało ostre. Niby proste pytanie, a problemów bez liku. I nie uzyskamy na nie z pewnością zadowalającej wszystkich odpowiedzi.

Oto przykład, by uświadomić sobie, ze dokładnie ten sam problem dotyczy wspomnianego plebiscytu. Teoretycznie wybierani są w nim najlepsi zawodnicy świata w danym roku. A praktycznie? Najpopularniejsi, najbardziej znani, najbardziej dbający o swój wizerunek?

Tak jak przewidywałem, prestiżowa „Złota Piłka” trafiła do Cristiano Ronaldo. Trafiła niestety, bowiem powinien ją dostać Lionel Messsi. Zamiast się oburzać, potrafiłem realistycznie ocenić to, co miało nastąpić. I nie jestem rezultatami specjalnie zaskoczony, co oczywiście nie oznacza, że się z nimi zgadzam.

Ronaldo wyprzedził Messiego i Neymara. Robert Lewandowski zajął dziewiąte miejsce. Dopiero dziewiąte, co w Polsce wywołało wręcz oburzenie. Czy słusznie? Wyboru dokonują ludzie, a ci zawsze kierują się swoim subiektywnym skrzywieniem. Jeden ceni u piłkarzy to, drugi kładzie nacisk na zupełnie co innego. Kto głosującemu zabroni wybierać akurat tego, kogo chce?

Plebiscyt to impreza o charakterze czysto uznaniowym. Gdy przyjrzeć się jego zasadom, trudno nie dostrzec absurdów już z założenia. Bo jak można wrzucać wszystkich do jednego wora? Czym jest lepszy Gianluigi Buffon (czwarty na liście) od Luki Modricia (piąty)? Jak w ogóle można porównać bramkarza i pomocnika? Czy wysoka pozycja włoskiego bramkarza to nagroda za całokształt tuż przed planowanym końcem kariery? A może nagroda pocieszenia, że nie zakończy tej reprezentacyjnej w finałach mistrzostw świata?

Czy siódmy w plebiscycie Kylian Mbappé jest rzeczywiście lepszym napastnikiem od Roberta Lewandowskiego? Zdobyte gole w tym roku raczej za tym nie przemawiają. A jeśli nie gole, co w takim razie decydowało?

Polaka wyprzedził też ósmy N’Golo Kanté. Jak ich porównywać, skoro jeden praktycznie w każdym meczu pozuje do zdjęć po zdobyciu kolejnego gola, a drugi pozostaje zawsze w cieniu gwiazd Chelsea czy reprezentacji Francji harując za nich na boisku?

Przed wielu laty nieżyjący już dziennikarz, a także jeden z selekcjonerów reprezentacji Polski (to nie pomyłka!) Mieczysław Szymkowiak opowiadał mi, jak sprawdzał oceny wystawiane zawodnikom reprezentacji Polski przez brytyjskich dziennikarzy w pamiętnych meczach eliminacyjnych do mistrzostw świata z Anglią czy Walią w latach siedemdziesiątych:

„Zaczynałem od Ćmikiewicza. Jak dostał ósemkę albo dziewiątkę, ooooo… znaczy, że się znają”.

Lesław Ćmikiewicz był pomocnikiem, specjalistą od czarnej roboty w drużynie Kazimierza Górskiego. Dla laików prawie niewidoczny na boisku. Dla specjalistów wręcz przeciwnie, o czym świadczy uwaga pana Szymkowiaka. Może więc wysoka pozycja Kanté, defensywnego pomocnika, też jest dowodem głębszej znajomości futbolu przez tych, którzy oddali na niego głosy?

Dla mnie od kilku lat Lewandowski pozostaje piłkarzem klasy światowej. Niepotrzebny mi żaden plebiscyt „France Football”, bym się o tym przekonał. Wystarczy obserwacja jego boiskowych wyczynów. A wyniki wspomnianego plebiscytu w żaden sposób nie wpłyną na ocenę także innych zawodników. Najlepszy pozostaje dla mnie Messi, choć każdy może myśleć co chce...

▬ ▬ ● ▬