Kto i kiedy wybiera Finlandię

Fot. Trafnie.eu

Zbigniew Boniek nie daje o sobie zapomnieć nawet na chwilę. Tak już ma, bo narcyzm ma swoje prawa. Ważniejsze od tego co powiedział (napisał) jest…

Oto przykłady zaledwie z kilku ostatnich dni. Właśnie zawyrokował w internecie... (za: X):

„Tak patrzę na tabelę i zastanawiam się kto może być Mistrzem”.

I wskazał na Raków Częstochowa. Przyznam, że odważna deklaracja, mimo że niestety słowo coraz mniej znaczy, więc nawet jak prognoza się nie sprawdzi, nikt się nad nią nie pochyli, bo w tym czasie będą już następne.

Tak jak następne wpisy byłego prezesa PZPN, a dziś wiceprezydenta UEFA. Zdążył jeszcze poboksować się w internecie z Rafałem Gikiewiczem, radząc mu:

„Kolego broń widzewskiej bramki, bo to najważniejsze”.

Ale najciekawszy, przynajmniej moim zdaniem, był temat PZPN i reprezentacji. Dzięki niemu dostałem kolejną możliwość doczytania przekazu zawartego między wierszami. Zacznę od żartu, czy grubego oceńcie sami, rzuconego w programie „Pogadajmy o piłce” (za: sport.pl):

„My, PZPN, wybierzemy Finlandię. Tu się wszyscy zgadzamy. PZPN to jest Polski Związek Piłki Nożnej. Wszyscy razem nim jesteśmy - abstynenci i ci, którzy nimi nie są”.

Jak sugerował tytuł tekstu, w którym cytowany fragment się znalazł:

„Potężna »szpila« w Kuleszę i PZPN”.

To ja nieśmiało zapytam byłego prezesa, czy w obrosłą legendą noc poprzedzającą zjazdem PZPN i jego wybór na szefa związku (nawet dwa razy), był abstynentem podczas przekonywania delegatów na kogo za kilka godzin warto głosować, czy też wybrał wtedy Finlandię?

Teraz o zbliżającym się meczu barażowym reprezentacji Polski:

„Nie wyobrażam sobie, byśmy nie pokonali Estonii. Ona jest o półkę wyżej niż San Marino czy Gibraltar. Liga Narodów dała nam wspaniałego przeciwnika na przetarcie. Brak awansu na Euro 2024 to będzie kompletna klapa. Nie będzie już łatwiejszej grupy eliminacyjnej za naszego życia. Do dzisiaj nie rozumiem, jak myśmy z tej grupy nie wyszli”.

No to zapytam, czy wyobrażał sobie, gdy był selekcjonerem reprezentacji Polski, że w przegranej walce o awans do finałów mistrzostw Europy w 2004 roku ta da się pokonać Łotwie? I czy po latach też usadowiłby ją „o półkę wyżej niż San Marino czy Gibraltar”? A czy wyobrażał sobie, że w ostatnich mistrzostwach Europy, za jego prezesowskiej kadencji, Polska nie wyjdzie z grupy przegrywając ze Słowacją, na pewno drużyną z tej samej półki co Czechy w ubiegłorocznych eliminacjach?

Dla mnie z całej wypowiedzi bije jasny przekaz - „nie rozumiem, jak myśmy z tej grupy nie wyszli”, bo gdybym ja dalej był prezesem, to...

▬ ▬ ● ▬