Kto ile jest naprawdę wart?

Fot. Trafnie.eu

Renato Sanches może już w styczniu przestać być klubowym kolegą Łukasza Fabiańskiego. A przecież jego kariera nie tak miała wyglądać.

Portugalczyk na początku sezonu został wypożyczony z Bayernu Monachium do Swansea City. Do Niemiec przeniósł się rok wcześniej za sporą sumę, bo aż 35 milionów euro z Benfiki Lizbona. Dziś wręcz trudno uwierzyć, że tyle kosztował. Tym bardziej, że płacił za niego klub, który pieniędzmi nie szasta, co wypomniał mu nawet całkiem niedawno zatrudniony tam Robert Lewandowski.

Renato Sanches był objawieniem 2016 roku. Przynajmniej na takiego go wykreowano. Młody – zdolny w kadrze Portugalii, która została mistrzem Europy. Gdy sięgał z nią po tytuł nie miał skończonych jeszcze dziewiętnastu lat.

Z Benfiki do Bayernu to była prawie jak podróż do raju. Jednak, by trafić po roku do Swansea City, coś musiało pójść nie tak. Właściwie wszystko. Nie tylko poszło, ale dalej jest nie tak, jak powinno.

Walijczycy już go nie chcą, więc chcą go oddać w styczniu do Bayernu. Jeśli oddadzą, w myśl obowiązujących przepisów nie będzie mógł występować w żadnym innym klubie w tym sezonie. A skoro był za słaby dla Swansea, trudno oczekiwać, by przebił się do składu Bayernu.

Miałem okazję oglądać go podczas EURO 2016 słysząc zachwyty ze wszystkich stron. Jednak ich nie podzielałem. Oczywiście trudno być w tak młodym wieku częścią mistrzowskiej drużyny nie mając żadnych atutów. Jak dla mnie brakowało mu jednak dynamiki, by stać się gwiazdą, na jaką go kreowano. Nie mogłem uwierzyć, gdy dowiedziałem się ile Bayern na niego wydał...

Żeby nie było, że się teraz wymądrzam i wszystko świetnie wiem po czasie, dam przykład innego zawodnika przeszacowywanego obecnie, jak kiedyś Renato Sanches. Nazywa się Kasper Dolberg i jest napastnikiem Ajaksu Amsterdam. Czym dłużej go oglądam, tym więcej mam wątpliwości, czy za chwilę podbije piłkarski świat. Niczego nie wykluczam, bo Robert Lewandowski pokazał, jak gigantyczny postęp można zrobić pracując nad sobą.

Ale jak przeczytałem, że w lecie Monaco podobno chciało dać za Duńczyka 50 milionów euro, a Ajax ofertę odrzucił, bardzo mnie to rozbawiło. Przestałem się nawet dziwić, że Bayern zapłacił za Renato Sanches 35 milionów.

Może jedni czy drudzy niech się najpierw zastanowią kogo i za ile kupują, by potem nie dziwili się, że nie gra na miarę oczekiwań związanych z milionami, które wydali.

▬ ▬ ● ▬