Kto jest naprawdę sztywny?

Fot. Trafnie.eu

Po meczu z Walią internet zalało tradycyjnie istne tsunami komentarzy. Czytając niektóre dochodzę do wniosku, że wyobraźnia ich autorów nie zna granic.

Jeśli dowiaduję się, że podobno „świat huczy po awansie Polski”, już sobie wyobrażam, że gdzieś po drugiej stronie globu przerwano główne wiadomości w lokalnym dzienniku telewizyjnym, by przekazać mieszkańcom kraju, że piłkarze Michała Probierza wywalczyli prawo gry w mistrzostwach Europy, które w czerwcu odbędą się w Niemczech. Taki żart, równie słaby jak cytowany wcześniej tytuł.

Dawny holenderski gwiazdor, Marco van Basten, w wypowiedzi dla „Ziggo” o reprezentacji Polski, która będzie rywalem grupowym Holendrów podczas EURO 2024 (przegladsportowy.onet.pl):

„To sztywna drużyna, która nie chce zbytnio atakować ani grać w piłkę nożną. To zespół, który należy nazwać mało aktywnym”.

A ja myślę, że to zespół, który chciałby atakować i grać w piłkę, ale jego chęci są na boisku dość szybko korygowane przez posiadane umiejętności, czy częściowy ich brak. Gra się tak, jak pozwala przeciwnik. A że wielu przeciwników prezentuje odpowiedni poziom, gra Polaków na ich tle wygląda jak wygląda.

I jeszcze uwaga dotycząca autora wypowiedzi. Przed laty znajomi Holendrzy opowiadali mi o nim różne historie, po wysłuchaniu których nazwanie go „sztywnym” byłoby nie lada komplementem. Dlatego gdy później pojawił się wśród potencjalnych kandydatów do wyboru na selekcjonera polskiej reprezentacji, rozważałem możliwość, w ramach protestu, zrzeczenia się obywatelstwa kraju, którego miał reprezentację prowadzić, gdyby rzeczywiście do tego doszło.

Na razie doszło do tego, że wrócił temat ostatnich mistrzostw świata, skoro pojawiły się porównania i okazało się, że mecz z Walią był gorszy od bezbramkowego remisu z Meksykiem w Katarze. Cóż mogę poradzić? Najlepiej w ogóle nie oglądać polskiej reprezentacji! Odpuścić jej mecze, by się nie męczyć i przerzucić się na przykład na łyżwiarstwo figurowe, gdzie wrażeń estetycznych jest pewnie więcej.

Ciekawe, że Walijczycy przegrany mecz nie tylko oglądali bez problemu, ale jeszcze potrafili docenić rywali adresując do nich takie przesłanie za pośrednictwem strony miejscowej federacji:

„Świetna bitwa. Powodzenia na EURO 2024”.

Przy czym słowo „powodzenia” napisano po polsku, nie po angielsku. Szczerze życzę Walijczykom powodzenia w kolejnych eliminacjach. A innym poddaję pod rozwagę, że mało kto potrafi już przegrać z klasą!

I jeszcze na koniec Zbigniew Boniek. Na pytanie (za: polsatsport.pl):

„Robert Lewandowski stwierdził po barażu, że awans w ostatniej chwili może nam nawet wyjść na korzyść pod względem mentalnym, w odróżnieniu od awansu w listopadzie, na siedem miesięcy przed turniejem. Zgadza się pan z takim postawieniem sprawy?”

Odpowiedział tak:

„Nie, absolutnie się pod tym nie podpiszę. 21 drużyn zakwalifikowało się normalnie w listopadzie. Dlatego nie szukałbym dodatkowych pozytywów w awansie w marcu. Jest tylko jeden – naprawiliśmy to, cośmy zepsuli w fazie grupowej eliminacji. Skoro Robert myśli inaczej, to nie będziemy z tym polemizować”.

Ja się często nie zgadzam z Bońkiem, ale nie widzę powodu, by się zgodzić, gdy mówi coś sensownego, bo uważam, że właśnie to zrobił.

▬ ▬ ● ▬