Kto komu czym zaimponował?

Fot. Trafnie.eu

Znamy już dwóch półfinalistów mistrzostw Europy. We wtorek w Monachium o finał powalczą Francuzi z Hiszpanami. Trudno mówić o niespodziance, ale...

W pierwszym ćwierćfinale w Stuttgarcie Niemcy walczyli z Hiszpanami. Zainteresowanie meczem w kraju goszczącym imprezę było wręcz niewyobrażalne. Na stadion dostali się tylko szczęśliwcy. Problemy były nawet z dostaniem się do strefy kibica (Fan Zony) na Schlossplatz w centrum miasta. Teoretycznie wejść mógł każdy za darmo, ale na pół godziny przed meczem poprzez zainstalowane w strefie nagłośnienie przekazywano komunikat, że zakładana pojemność została już osiągnięta i nikt nie będzie do niej wpuszczany.

Mecz do przerwy był raczej nudny. Emocje zaczęły się w drugiej połowie. Na prowadzenie wyszli Hiszpanie, dzięki trafieniu Daniego Olmo. Na minutę przed końcem wyrównał Florian Wirtz. Ale minutę przed końcem dogrywki gospodarzy dobił precyzyjnym uderzeniem głową Mikel Merino

Jak bardzo w ostatnich dniach Niemcy uwierzyli w swoją reprezentację, świadczą pomeczowe komentarze. Z jednej strony doskonale je rozumiem, choć z drugiej chyba nie do końca. Odnoszę wrażenie, jakby nastąpił właśnie koniec świata. Sam niedawno przekonywałem, że gdy z turnieju odpada reprezentacja kraju, który go organizuje, odczuwalna wcześniej na każdym kroku atmosfera po prostu siada. Pewnie z każdym kolejnym dniem będzie to można odczuć coraz bardziej w każdym niemieckim mieście.

Ale komentarze po porażce z Hiszpanią dowodzą, że naród uwierzył w mistrzowski tytuł swej drużyny. Dlatego przebijają z nich takie określenia, jak dramat, rozpacz, rozczarowanie, szok czy trauma.

Niemieccy piłkarze nawet mi zaimponowali, że potrafili wrócić do gry w samej końcówce, doprowadzając do wyrównania. Uważam, że zagrali na miarę swych możliwości, tylko że są one skromniejsze niż sądzą ich kibice. Każdy zdrowo myślący człowiek interesujący się piłką powinien brać pod uwagę możliwy awans do półfinału Hiszpanów. Tym bardziej, że od wielu dni jestem wręcz bombardowany przez wiele osób pytaniami, czy to właśnie oni zostaną mistrzami? Trochę więc w tych reakcjach brak logiki.

Niemcy mają drużynę, która powinna sobie bez problemów poradzić w kolejnych eliminacjach o awans do mistrzostw świata. Czy poradzi sobie też w finałach imprezy, to już zupełnie inny problem. Choć biorąc pod uwagę potencjał miejscowej piłki, większość krajów w Europie z pewnością chciałaby mieć takie problemy, jak oni.

Potencjał Francuzów, którzy po bezbramkowym remisie w meczu z Portugalią zapewnili sobie awans do półfinału dopiero w rzutach karnych, wydaje się jeszcze większy niż Niemców. Trzeba więc ów awans uznać za normalny. Nienormalne jest za to dla mnie ponowne zainteresowanie ponad miarę Cristiano Ronaldo. Wiem, że zmarnował w dogrywce dobrą sytuację do zdobycia zwycięskiej bramki. Ale w Niemczech był tylko tłem dla lepszych piłkarzy, kończąc turniej bez zdobytego gola. Francuscy obrońcy radzili sobie z nim bez wielkiego trudu. Nie ma więc chyba większego sensu po raz kolejny się nad nim pastwić. Przynajmniej do końca turnieju nie trzeba będzie już oglądać jego nadąsanej miny.

▬ ▬ ● ▬