Kto może odmłodnieć?

Fot. Trafnie.eu

Angielska piłka nie pozwoli o sobie zapomnieć. Szczególnie w święta, gdy praktycznie nie ma konkurencji. Choć dała o sobie znać już w wigilię.

Okres świąt i Nowego Roku na pewno nie jest tam okresem świąt dla piłkarzy. Tradycyjnie grają wtedy dużo, czyli często. W sobotę była jedna kolejka, w drugi dzień świat kolejna. Ten dzień w Anglii nazywa się Boxing Day (od „box” - pudełko) i kojarzy się z dawaniem prezentów oraz tradycją rozgrywania właśnie wtedy ligowych meczów. 

Po nich nie ma czasu na odpoczynek, bo pomiędzy 30 grudnia i 4 stycznia dwie kolejne kolejki. Najciekawsze, że kilka drużyn będzie miało tylko dzień odpoczynku pomiędzy meczami. Najdziwniejszy terminarz mają dwa kluby Tottenham Hotspur i West Ham United. Najpierw odpoczywają sześć dni, a potem grają dwa razy w ciągu trzech dni!!!

Specjaliści od odnowy już dawno udowodnili, że w tak krótkim czasie organizm nie jest w stanie się w pełni zregenerować. Ale kogo to obchodzi? Jak się komuś nie podoba, niech zmieni zawód. Tylko w jakim innym może liczyć na równie wysokie zarobki?

Okazuje się, że jeszcze gorzej od piłkarzy mają w Anglii trenerzy. Steven Gerrard, który dopiero raczkuje w tym fachu, przyznał, że w ciągu ostatniego półrocza postarzał się o dwa lata. Były gwiazdor Liverpoolu rozpoczął niedawno pracę w klubowej akademii i już ma chyba dość (za: espnfc.us):

„Jako zawodnik mogłem odreagować, robiąc rzeczy zupełnie nie związane z piłką, gdy miałem dzień wolny po meczu. To jest bardzo, bardzo trudne w zawodzie trenera. Na tym polega największa różnica.

Gdy jesteś menedżerem drużyny młodzieżowej, następnego dnia po meczu zaczynasz się zastanawiać – co poszło dobrze, a co źle? Co powinienem robić na treningach w tym tygodniu, z kim muszę porozmawiać, kto narozrabiał w szkole? Czyli mam znacznie więcej rzeczy na głowie. Dlatego nabrałem teraz więcej szacunku do trenerów i menedżerów niż gdy byłem zawodnikiem”.

Skoro Gerrard jest tak przytłoczony obowiązkami to, idąc dalej jego tokiem rozumowania, menedżerowie prowadzący w Anglii drużyny seniorów muszą być nieustannie na krawędzi wytrzymałości. Należy im tylko współczuć, pomijając oczywiście wysokie, a czasami nawet astronomiczne pobory.

Ten cały wywód był właściwie dłuższym wstępem czy też przygotowaniem odpowiedniego tła dla puenty pewnego wydarzenia, żywo komentowanego nie tylko w Anglii w wigilię świąt Bożego Narodzenia. Otóż właśnie tego dnia zwolniony został Carlos Carvalhal, menedżer drugoligowego Sheffield Wednesday. Jego drużyna przegrała trzy ostatnie mecze, w tym dzień wcześniej na własnym stadionie z Middlesbrough 1:2, a pogoniony Portugalczyk stwierdził, że „jest bardzo smutny”.

Część mediów była wręcz oburzona decyzją klubu, który rozstał się z trenerem akurat w takim dniu. Czy słusznie? Biorąc pod uwagę wypowiedź Gerrarda, można wręcz stwierdzić, że Sheffield Wednesday zrobiło Carvalhalowi... przysługę. Podczas świąt i Nowego Roku będzie się mógł odstresować i trochę poimprezować, zamiast myśleć o kolejnych meczach dołującej drużyny. A pensje i tak dostanie. Za miesiąc czy dwa może zauważy, że nawet trochę… odmłodniał.

▬ ▬ ● ▬