Kto nie potrafi przegrać?

W mocno subiektywnym podsumowaniu tygodnia o wydarzeniu z pozoru marginalnym, które pewnie nie wszyscy nawet zdołali zauważyć.

W piątkowym meczu ligowym w Płocku Wisła pokonała Legią Warszawa 2:1. Najbardziej w pamięci utkwiła mi z niego scena chwilę po końcowym gwizdku, co nie znaczy, że wcześniej brakowało ciekawych akcji. Jednak bardziej od kilku z nich zapamiętałem zachowanie Portugalczyka Josue, co muszę przyznać niestety raczej z bólem.

Zaraz po zakończeniu meczu, gdy zawodnicy schodzili już z boiska do szatni, podszedł do niego strzelec zwycięskiej bramki Łukasz Sekulski. Wyciągnął rękę, jak to zwykle robią piłkarze dziękując sobie za grę. Jego dłoń zawisła jednak w niespodziewanym oczekiwaniu na uścisk. Josue tępo patrzył przed siebie zupełnie nie zauważając rywala, który podszedł z jego lewej strony. Sekulski, chyba w swej naiwności myślał, że ten go nie zauważył, więc lekko go trącił, by w ten sposób ponowić propozycję. Portugalczyk ani myślał jednak zmienić zdania i dalej ignorował „intruza”. W końcu napastnik Wisły widząc brak reakcji zrezygnował i odszedł.

Oczywiście można powiedzieć, że to „sportowa złość” po przegranym meczu, dlatego tak zareagował, bo zawsze bardzo chce wygrać, co widać na boisku. Ja jednak podobnej argumentacji nie przyjmuję. Tym bardziej, że Portugalczyk irytuje mnie od dawna. Nie wiem, czy w równym stopniu nie irytuje też swoich kolegów z drużyny dając im nieustannie do zrozumienia jak jest niezadowolony, gdy tylko ktoś nie poda mu piłki.

Osłabił niedawno tę drużynę w ważnym meczu z Lechem w Poznaniu, bo w poprzedzającym go z Miedzią Legnica w Warszawie wdał się w bezmyślną pyskówkę i przepychankę z rywalem, za co obejrzał czwartą żółtą kartkę, która oznaczała automatyczne zawieszenie.

Josue jest bardzo ważnym zawodnikiem dla Legii. Jednak żaden piłkarz nie ma prawa być ważniejszy od drużyny. Swoim toksycznym charakterem stwarza wrażenie, że takim się czuje. Może nawet nie ma złych intencji, ale chyba zbyt wielkie ego nie pozwala mu zrozumieć, że jest tylko częścią drużyny, a żaden piłkarz bez drużyny nie istnieje.

Dla mnie wygląda na zawodnika wręcz przemotywowanego, co widać w jego mowie ciała na boisku. A jeśli doda się do tego impulsywny charakter, czyli że niezwykle łatwo go podczas meczu sprowokować do gwałtownej reakcji, nie trzeba być prorokiem by stwierdzić, że problemy na pewno nie będą go omijać, wręcz przeciwnie. Ale to już nie mój problem, tylko Legii.

▬ ▬ ● ▬