Kto w lipcu gra w piłkę?

W ojczyźnie zapanowała euforia. To oczywisty wniosek po analizie rodzimych mediów po meczach trzeciej rundy kwalifikacyjnej europejskich pucharów.

Wnioski nasuwają się już po lekturze samych tytułów: „Jest pięknie!” (przegladsportowy.onet.pl), „Lepiej się nie dało” czy „Sen trwa, nie budźmy się” (wp.pl). Właściwie powinienem napisać o pierwszej części tytułów, bo w drugiej często pojawia się to, co niedawno nazwałem nową „rozwijającą się w narodzie namiętnością związaną z piłką nożną”, czyli: „Oto ranking UEFA”. Upajanie się nim jest wszechobecne (za: przegladsportowy.onet.pl):

„Polskie kluby dokonały czegoś, czego jeszcze nigdy nie zrobiły: wygrały wszystkie cztery mecze w europejskich pucharach w jednym tygodniu! A nagrodą za to jest dodatkowy punkt do krajowego rankingu UEFA. I nasza sytuacja wygląda świetnie. Nie dość, że gonimy największego rywala, to jeszcze mistrz Polski jest coraz bliżej automatycznej gry w pucharach!”

Właśnie sobie uświadomiłem, że też sam napisałem o rankingu nie podając nawet wyników czwartkowych meczów polskich drużyn w trzeciej rundzie kwalifikacji do europejskich pucharów. Liczenie „małych punktów” także w moim przypadku pojawia się już niemal automatycznie z tyłu głowy, przy oglądaniu meczów polskich drużyn w pucharach. A te w czwartek odniosły trzy zwycięstwa.

Dwa w kwalifikacjach do Ligi Konferencji były raczej planowane, choć to Rakowa Częstochowa zaczęło się od problemów na Słowacji, gdy po niecałym kwadransie przegrywał 0:1 z MŠK Žilina. Później jednak strzelił trzy bramki pewnie wygrywając. W takim samym stosunku Jagiellonia pokonała w Białymstoku serbski Novi Pazar i oczywiście obie drużyny wywalczyły awans do trzeciej rundy kwalifikacji, tak samo jak w środę Lech Poznań w Lidze Mistrzów.

Najwięcej emocji było w meczu czwartego polskiego pucharowicza w Warszawie, gdzie Legia podejmowała czeski Banik Ostrawa. Szybko straciła bramkę, ale zdołała strzelić dwie i wydawało się, że wygra, co dawało jej awans (pierwszy mecz zakończył się przed tygodniem remisem 2:2). Ale goście w ostatniej minucie mieli rzut karny! Jego wykorzystanie najprawdopodobniej oznaczałoby dogrywkę, jednak David Buchta posłał piłkę obok słupka i Legia ostatecznie wygrała 2:1.

W ten sposób cztery polskie drużyny zagrają w przyszłym tygodniu w trzeciej rundzie kwalifikacyjnej europejskich pucharów: Lech w Lidze Mistrzów z serbską Crveną zvezdą, Legia w Lidze Europy z cypryjskim AEK Larnaka, a w Lidze Konferencji Jagiellonia z duńskim Silkeborgiem i Raków z izraelskim Maccabi Hajfa.

Nie jestem tak naiwny, by uwierzyć, jak wielu moich rodaków, że polska klubowa piłka stała się już europejską potęgą. Cieszę się z osiąganych wyników, ale jednocześnie zastanawiam jak rodzime drużyny zaprezentują się z silniejszymi rywalami. Z całym szacunkiem dla ich wyników jako niereformowalny realista muszę stwierdzić, że w lipcu w kwalifikacjach europejskich pucharów nie grają jeszcze ci, którzy w piłkę naprawdę grać potrafią.

▬ ▬ ● ▬