Kto z kim trzyma?

Fot. Trafnie.eu

W subiektywnym podsumowaniu tygodnia o selekcjonerach polskiej reprezentacji. Tym obecnym i dwóch byłych, ponieważ wiele się wokół nich ostatnio działo.

Chyba użyłem niewłaściwego czasu, bo przecież ciągle się dzieje. Właśnie przeczytałem, że Paulo Sousa jest na wylocie z Salernitany. W sobotę jego drużyna w meczu Serie A przegrała z Interem Mediolan 0:4. Trudno było oczekiwać jej zwycięstwa, skoro rywal jest liderem, jednak tak wysoka porażka zawsze boli. Tym bardziej, że Salernitana w tym sezonie jeszcze w lidze nie wgrała. Po siedmiu kolejkach ma na koncie cztery porażki i trzy remisy, zajmując z trzema punktami miejsce w strefie spadkowej.

Nie wiem, czy Portugalczyk jeszcze pracuje w klubie z Salerno, bo pisząc o nim mam świadomość, że sytuacja jest mocno rozwojowa. Mam natomiast pewność, że inny niedawny selekcjoner polskiej reprezentacji w niedzielę stracił pracę. Mowa o Czesławie Michniewiczu, który został zwolniony przez klub z Arabii Saudyjskiej. Gdy był zatrudniany, zdawałem sobie sprawę, że nie jest to robota na lata, skoro jego Abha Club do potentatów w swoim kraju nie należy. W sobotę przegrał w lidze po raz czwarty z rzędu, a szósty w sezonie, lądując w strefie spadkowej.

Z pewnością ta wiadomość ucieszy dość liczne grono osób, które w ojczyźnie Michniewicza za nim nie przepadają, ale nie będę po raz kolejny wyjaśniał dlaczego. Mogą teraz trochę odreagować, bo przypuszczam, że gdy obejmował posadę w lidze wzbudzającej w tym roku mnóstwo emocji, jego angaż musiał ich zaboleć. Nawet mocno, szczególnie kiedy media spekulowały jak wysoki podpisał kontrakt.

Nie ma więc sensu się nad Michniewiczem użalać, bo ów kontrakt z całą pewnością zagwarantuje mu solidne środki do życia, nawet gdy został pozbawiony możliwości dalszego prowadzenia drużyny. Wielu pewnie marzy, by zostać kiedyś pogonionym z roboty na takich warunkach…

Jeszcze zanim Michniewicz został zwolniony, wstawił się za nim nowy selekcjoner Michał Probierz w programie w telewizji Canal+ (za: przegladsportowy.onet.pl):

„Będę bronił Cześka. Dopasował do siebie pewne elementy, a przegrał z mistrzem i wicemistrzem świata. My o tym zapominamy, a najchętniej byśmy go ukamienowali za to, że z tymi zespołami gramy. Dobrze, że Czesiu wyjechał, ma dla siebie trochę spokoju”.

Trochę niefortunnie wyszło z tym spokojem, chyba że za taki uznamy okres odpoczynku po burzliwym okresie sprawowania funkcji selekcjonera, bo wzbudzał wtedy skrajne emocje. Tak skrajne, że wyraźnie spolaryzował media. Wielu redaktorów była zdecydowanie „za” lub zdecydowanie „przeciw” niemu. Myślałem, że ten układ już nie wróci, ale czuję, że w lekko zmodyfikowanej formie funkcjonuje w najlepsze. Utwierdził mnie w tym Probierz inną wypowiedzią w udzielonym wywiadzie:

„Zdaję sobie sprawę, że Canal+ jest po stronie Marka Papszuna. Widzę i słyszę pewne rzeczy, ale generalnie to szanuję”.

Czyli znów jest selekcjoner z „za”, a nawet „przeciw” w tle. Ja żadnego staram się tak nie postrzegać i każdemu życzę jak najlepiej bez względu na to, czy był moim najlepszym kandydatem do prowadzenia reprezentacji, czy nie. Najbliższy okres pokażę jak to będzie wyglądało w praktyce, co powinno być szczególnie dostrzegalne podczas konferencji prasowych. Choć z drugiej strony nie powinienem narzekać, skoro sam pisałem, że podczas nich Probierz nie pozwoli nam się nudzić.

▬ ▬ ● ▬