2022-05-24
Kto zgarnął prawie wszystko?
Tradycyjnie po zakończeniu sezonu w Warszawie odbyła się Gala Ekstraklasy, na której nagrodzono najlepszych w rozgrywkach ligowych zawodników i trenera.
Jak zawsze w takich przypadkach było miło, a uśmiechy na twarzach (nie tylko) nagrodzonych stanowiły nieodłączny element imprezy. Wszyscy elegancko wystrojeni, a z niektórymi także, w wystrzałowych kreacjach, ich żony czy sympatie. Najwięcej powodów do zadowolenia mieli przedstawiciele dwóch klubów, których drużyny zajęły dwa pierwsze miejsca w końcowej tabeli, czyli Lecha Poznań i Rakowa Częstochowa. Zgarnęli prawie wszystkie nagrody, przynajmniej te najważniejsze. Oto ich lista:
Piłkarz Sezonu: Ivan Lopez (Raków Częstochowa)
Bramkarz Sezonu: Vladan Kovacević (Raków Częstochowa)
Obrońca Sezonu: Bartosz Salamon (Lech Poznań)
Pomocnik Sezonu: Ivan Lopez (Raków Częstochowa)
Napastnik Sezonu: Mikael Ishak (Lech Poznań)
Trener Sezonu: Maciej Skorża (Lech Poznań)
Młodzieżowiec Sezonu: Jakub Kamiński (Lech Poznań)
Król Strzelców: Ivan Lopez (Raków Częstochowa) – 20 goli
Gol Sezonu: Fabian Piasecki (Śląsk Wrocław) – z 5. kolejki w meczu Piast – Śląsk
Choćby pobieżna lektura zwycięzców nie pozostawia złudzeń, że w Ekstraklasie najważniejsze role odgrywają cudzoziemcy. To właśnie oni zdominowali wszystkie kategorie, nie licząc nagrody dla młodzieżowca, czyli wybranego spośród samych Polaków. Mam na myśli nominowanych do nagród w pięciu kategoriach. Na 25 możliwych miejsc naszych było tylko ośmiu, czyli niecała jedna trzecia! A prawdziwym królem sezonu został Ivan Lopez, zwycięzca w aż trzech kategoriach.
Wspominam o tym nie przez przypadek, bo najpewniej w przyszłym sezonie znów się zacznie dyskusja o „szrocie”, który zabiera miejsce zdolnej polskiej młodzieży. Z reguły przed każdą galą na koniec sezonu następuje zanik pamięci i zaczyna się chwalenie tych, którzy w kończącym się grali najlepiej. I z reguły są to właśnie obcokrajowcy.
Przyszło mi do głowy szalone porównanie, ale uważam, że wyjątkowo trafne. Z obcokrajowcami w polskiej lidze jest trochę jak z… teściowymi. Kilka razy się zastanawiałem, czy te obrzydliwe teściowe robiące piekło z życia zięciów i synowych, to jednocześnie te ukochane babcie, które najcieplej wspominamy z beztroskiego dzieciństwa?
Czy więc ci „szrotowaci” cudzoziemcy, których nazjeżdżało do Polski dosłownie stadami, to ci sami grajkowie, których podziwiamy w wielu meczach, bo są (niestety!) lepsi od naszych, a później nagradzamy na koniec sezonu?
I jeszcze o wątpliwości co do wyboru w jednej kategorii. Chodzi o najlepszego trenera, czyli o brak idealnego wyboru. Sam wspominałem o „zarządzaniu egoizmami” w szatni, z czym Maciej Skorża sobie poradził, skoro został mistrzem i trenerem sezonu.
Ale moim zdaniem Marek Papszun z Rakowa też na jakąś nagrodę zasłużył. Zawsze przy ocenie trenerów patrzę co mieli na początku (jakie możliwości, potencjał zawodników itd.), a co osiągnęli. I Papszun z Pucharem Polski i wicemistrzostwem był tylko o kroczek za Lechem, na pewno z nieporównanie mniejszymi możliwościami. Ale jak to w takich przypadkach bywa, wszystkim się nie dogodzi.
▬ ▬ ● ▬