Lekcja pokory, czyli rządy prezesa

Fot. Trafnie.eu

Według wcześniejszych zapowiedzi PZPN miał w środę ogłosić nazwisko nowego trenera polskiej reprezentacji. Zamiast tego pojawił się tylko komunikat.

Od wielu dni, nawet tygodni, media bębniły o nowym selekcjonerze twierdząc, że właściwie został już wybrany, na 99 procent! Chodziło oczywiście o Adama Nawałkę. Choć nikt z PZPN tego oficjalnie nie potwierdzał, wydawało się, że właśnie on zostanie po raz drugi selekcjonerem, a nie wiadomo tylko kiedy oficjalnie zostanie w tej roli przedstawiony.

Zapowiadany wcześniej termin jest już nieaktualny. Nie wiadomo natomiast, czy aktualny jest jeszcze Nawałka do objęcia tej roli. Na razie związek wydał komunikat:

„Polski Związek Piłki Nożnej informuje, że podczas posiedzenia Zarządu 19 stycznia 2022 roku, Prezes Cezary Kulesza przedstawił aktualną sytuację związaną z wyborem selekcjonera reprezentacji Polski. Prezes poinformował Członków Zarządu, że trwają negocjacje z kandydatami na trenera. Przez wzgląd na ich pomyślny przebieg oraz spokój niezbędny dla najlepszej decyzji, PZPN nie będzie udzielał więcej informacji w tym temacie do czasu jej podjęcia”.

Treść musi być ciosem dla tych, którzy w sposób nie pozostawiający wątpliwości namaszczali Nawałkę od wielu dni na selekcjonera. Cezary Kulesza zafundował wszystkim bolesną lekcję pokory. Pokazał, że nie jest prezesem związku tylko z nazwy w tak trudnym momencie jaki zafundował mu na samym początku kadencji jego poprzednik.

Z pewnością nie wie wszystkiego najlepiej jak on, nie ma też aspiracji, by stać się królem Twittera, ale też nie pozwoli się nikomu wodzić za nos. Bo wydawało się, że jest w głębokiej defensywie. Trzeba pilnie wybrać selekcjonera po dezercji Paulo Sousy, a tu idealnego kandydata nie ma. Ten, który prawie już podpisał kontrakt mógł się więc poczuć bardzo pewnie.

Może zbyt pewnie, skoro rozmowy dotyczące szczegółów kontraktu, jak donosiły media, posuwały się ospale. Z posiadanych przeze mnie informacji, których z pewnością żadna ze stron oficjalnie nie potwierdzi, wszystko było już dogadane, poza jednym, ale chyba najistotniejszym szczegółem. Potencjalny pracodawca oferował określoną kwotę wynagrodzenia brutto, a potencjalny pracownik akceptował ją, ale jako kwotę… netto. Dlatego zamiast oficjalnego komunikatu o zakończeniu negocjacji i prezentacji nowego selekcjonera jest komunikat, że na razie nic jeszcze nie wiadomo.

Jak poinformował w środę „Przegląd Sportowy” na swojej stronie internetowej, Nawałka już niekoniecznie jest faworytem w wyścigu o selekcjonerski stołek. W grze pojawił się Andrij Szewczenko, wymieniany też wcześniej. Na początku stycznia Kulesza tak o nim mówił (za: interia.pl):

„To na pewno ciekawy szkoleniowiec, ale ma przecież kontrakt, który wiąże go z Genoą”.

Teraz już nie wiąże, bo niedawno został zwolniony przez włoski klub, stając się wielkim sprzymierzeńcem Kuleszy. Bo mając takiego asa w rękawie, czyli kontrkandydata, może zdecydowanie przejść do ofensywy w pertraktacjach z Nawałką, ucząc go pokory i pokazując kto naprawdę rządzi. A może zdecyduje się rzeczywiście postawić na Ukraińca? Tu pojawia się problem z wynagrodzeniem, bo trzeba mu na pewno zapłacić znacznie więcej.

Sytuacja zaczyna przypominać trochę partię pokera. Ale jeszcze w Jagiellonii Białystok Kulesza pokazał, że potrafi być twardym graczem.

▬ ▬ ● ▬