Lepiej nie będzie na pewno

Fot. Trafnie.eu

W subiektywnym podsumowaniu kończącego się tygodnia o dwóch tematach, które w ostatnich dniach przykuły moją uwagę. Nawet znalazłem dla nich wspólny...

Zacznę od środowego zaległego meczu ligowego w Warszawie, w którym Legia bezbramkowo zremisowała z Jagiellonią. Już kilka dni wcześniej zapowiadano go jako coś wyjątkowego:

„Legia Warszawa wspólnie z Narodowym Instytutem Fryderyka Chopina zapraszają na wydarzenie, które po raz pierwszy, kilka dni przed inauguracją 19. Konkursu Chopinowskiego, połączy dwa symbole stolicy – piłkarskie emocje ze stadionu przy Łazienkowskiej i muzyczne dziedzictwo Fryderyka Chopina, podczas pokazu świateł na stadionie.

24 września, tuż przed meczem Legii Warszawa z Jagiellonią Białystok, stadion wypełni się dźwiękami Chopina w zupełnie nowej odsłonie. W wyjątkowej aranżacji na fortepian klasyka zabrzmi tak, jak nie słyszeli jej ani kibice, ani miłośnicy muzyki klasycznej. Stadion rozświetli dodatkowo multimedialne widowisko laserowe”.

Legia w dalszej części komunikatu wysyłanego do mediów użyła śródtytułu: „Spotkanie dwóch światów”. Okazał się niestety wyjątkowo trafny, bowiem spotkanie dwóch światów nie wypadło najlepiej. Choć zgasły światła i tłem dla pokazu multimedialnego była wspaniała muzyka Chopina… (za: sport.pl):

„Nie wszyscy jednak byli zainteresowani i - co najważniejsze - uszanowali pokaz poświęcony Chopinowi. W jego trakcie kibice Jagiellonii nie tylko zaczęli śpiewać piosenki wspierające swoją drużynę, ale też te wulgarne, ubliżające Legii”.

Gdy pokaz się skończył. Speaker stwierdził:

„Dziękuję wszystkim tym, którzy potrafią uszanować nasze dziedzictwo muzyczne”.

Niestety kibice na piłkarskich stadionach grają od lat w swojej chuligańskiej lidze, która rządzi się odrębnymi prawami. I nawet Chopin jest bez szans, by coś w tym względzie zmienić.

Nie sądzę, by można było oczekiwać zmian na lepsze także w handlu piłkarzami. Raczej będzie tylko gorej. Nie mam w tym względzie żadnych wątpliwości po lekturze wywiadu z dyrektorem działu skautingu Cracovii, Jarosławem Gambalem (za: przegladsportowy.onet.pl):

„Najczęściej sam szukam kontaktu z agentem piłkarza, który mnie interesuje. Tak jest w 95 proc. przypadków. Poleceń dostaję bardzo wiele, szczególnie w oknie transferowym, ale bywa, że tego samego gracza proponuje mi z piętnaście osób”.

Piętnaście osób! Ilu z nich interesuje się odpowiednim kształtowaniem kariery piłkarza, a ilu wyłącznie zarobieniem kasy w szybki i łatwy sposób? Pytanie chyba niezbyt trudne, bo jasno dowodzi, że to wielki biznes, skoro kręcą się wokół niego całe zgraje pośredników.

Z każdym kolejnym rokiem utwierdzam się w przekonaniu, że we współczesnej piłce coraz mniejsze znaczenia mają umiejętności zawodnika. Najważniejsze jest tylko jedno, by podejmującego decyzję o jego zakupie przekonać, wszelkimi możliwymi i niemożliwymi sposobami, że jest absolutnie niezbędnym grajkiem dla danej drużyny.

▬ ▬ ● ▬