Logika zarabiania pieniędzy

Fot. Trafnie.eu

Coraz więcej informacji pojawia się na temat, który świadomie pomijałem, bo wydawał mi się zupełnie niedorzeczny. Nie doceniałem jednak pomysłodawców.

Chodzi o pomysł organizowania mistrzostw świata co dwa lata. Absurdalny oczywiście, więc traktowałem go powierzchownie. Ktoś coś tam powiedział, ktoś odpowiedział, ale nikt poważny przecież nie będzie się czymś takim zajmował. Podejście, przyznaję z pokorą, było zdecydowanie niewłaściwe, bo temat wydaje się niestety mocno rozwojowy, o czym świadczą kolejne informacje z nim związane pojawiające się w mediach.

Przed kilkoma dniami Zbigniew Boniek, zapytany o Arsene'a Wengera promującego pomysł organizacji mistrzostw świata co dwa lata stwierdził, że Francuz „chyba źle spał”. Bardzo się mylił. Uważam, że spał i śpi z pewnością dobrze, a mówi to, co inni chcą z jego ust usłyszeć. Wenger jest rodzajem najemnika zatrudnionym przez FIFA do promowania pomysłu lansowanego przez tę piłkarską organizację. Przeczytałem, że podoba się też byłym wielkim gwiazdom, takim jak: Peter Schmeichel, Robert Carlos, Marco van Basten czy Ronaldo, ale ten starszy, z Brazylii. To też najemnicy do wynajęcia. Chętnie powiedzą co trzeba na wskazany temat, oczywiście nie za darmo. Pewnie za chwilę będą zgrabniej nazywani „ambasadorami projektu”.

Gdy na zimno przeanalizować fakty wszystko wydaje się niestety wyjątkowo logiczne. Szczególnie gdy odgrzebie się z pamięci brakujące ogniwo idealnie pasujące do tej układanki. W październiku 2019 roku FIFA oficjalnie ogłosiła decyzję o organizacji rozbudowanej wersji klubowych mistrzostw świata. Miały się odbywać co cztery lata w formie turnieju z udziałem 24 drużyn na przełomie czerwca i lipca. Pierwsza edycja w 2021 roku. Pomysł chyba ostatecznie przepadł, nie wiem czy tylko z powodu pandemii koronawirusa, ale przypomniałem sobie o nim przy okazji lansowania kolejnego przez FIFA.

Szefem tej organizacji jest Gianni Infantino, wcześniej sekretarz generalny UEFA. Funkcja, którą pełnił odpowiada mniej więcej zadaniom szefa rządu. I Infantino rządząc UEFA poznał wszystkie mechanizmy zarabiania dla niej wielkich pieniędzy. Kluczową rolę odgrywała, i odgrywa, w tym procesie Liga Mistrzów. FIFA swojej wersji elitarnych rozgrywek zorganizować nie może, ale czy klubowe mistrzostwa świata nie były właśnie próbą stworzenia choćby jakieś namiastki pozwalającej zarobić też sporą kasę?

Bo FIFA ma dojną krowę w postaci mistrzostw świata, jednak tylko co cztery lata. Gdyby miała drugą, miałaby też szansę kolejnego sporego zarobku już co dwa lata. Całkiem logiczne rozumowanie. Skoro wersja klubowych mistrzostw świata w nowej formie nie ruszyła, zaczęto lansować pomysł organizacji klasycznych mistrzostw w cyklu dwuletnim. Równie logiczna, nawet bardziej, kalkulacja, bo stanowi znacznie pewniejsze źródło dochodu liczone w miliardach, nieważne – euro, dolarów czy funtów.

Nie ma znaczenia, że FIFA wykończy tym samym mistrzostwa Europy czy Ameryki Południowej. Już iskrzy w kontaktach z UEFA i CONMEBOL, czyli kontynentalnymi federacjami. I będzie iskrzyć, bo chodzi o ogromną kasę.

Lukas Podolski stwierdził (za: se.pl):

„Jeśli finały mistrzostw świata odbywać się będą nie co cztery, a co dwa lata, to staną się mniej prestiżowe i mniej atrakcyjne”.

UEFA, zapowiadając ustami swego prezydenta Aleksandra Čeferina możliwy bojkot mistrzostw w nowej formie, napisała w oświadczeniu (za: sport.pl):

„Z tym planem wiążą się realne zagrożenia. Rozmycie wartości światowego wydarzenia piłkarskiego nr 1, erozja możliwości sportowych dla słabszych drużyn narodowych poprzez zastąpienie regularnych meczów turniejami finałowymi czy zagrożenie dla zrównoważonego rozwoju dla graczy, zmuszonych do corocznego udziału w letnich zawodach o wysokiej intensywności zamiast dłuższych przerw na regenerację w kolejnych latach”.

Czym więcej podobnych logicznych głosów, tym bardziej upewniam się w przekonaniu, że FIFA łatwo nie odpuści. Logika zarabiania wielkich pieniędzy weźmie górę. Cena jaką trzeba będzie za to zapłacić, nie ma znaczenia.

▬ ▬ ● ▬