Loooooooodu!

Fot. Trafnie.eu

Okazuje się, że w piłce nożnej nie ma rzeczy niemożliwych. Oczywiście niemożliwych do wyobrażenia. Ostatnie dni upewniły mnie w tym przekonaniu.

Zawsze, gdy czytam takie wiadomości, pierwsza reakcja jest oczywista – przecież to kosmiczna bzdura. Wysłannicy Barcelony będą na meczu pucharowym Ajaksu z Fenerbahce obserwować (między innymi) Arkadiusza Milika jako kandydata do potencjalnego transferu. 

Tak napisała jedna hiszpańska gazeta, a kilka polskich mediów bezkrytycznie zacytowało. Czy to realne? Logiczna odpowiedź powinna brzmieć – nie. Po pierwsze, po co Barcelonie Milik? Ma przecież kilku ofensywnych piłkarzy, których można podzielić na dwie grupy – fantastycznych i genialnych. Jaki więc sens miałoby sprowadzanie Polaka? 

I druga kwestia – czy Milik miałby jakiekolwiek szanse zaistnieć w Barcelonie. Logiczna odpowiedź, przy całej dla niego sympatii, także powinna brzmieć – nie. Choć dobrze się zaaklimatyzował w Ajaksie, choć zrobił w tym klubie ogromne postępy, choć jest teraz podstawowym zawodnikiem reprezentacji Polski, należy pamiętać, że jednak wcześniej nie poradził sobie w dwóch klubach Bundesligi. Mało więc prawdopodobne, by dał radę w jednym z najlepszych klubów na świecie. 

Na szczęście Milik ma chłodną głowę i dystans do siebie (czytaj – własnych możliwości). Zapytany o swój transfer do Barcelony, odpowiedział „Przeglądowi Sportowemu”: 

„Trochę logiki. Niektórym przydałby się lód na głowę”.

Chyba tyle wystarczy. Nie trzeba już nic dodawać. Pogratulować tylko piłkarzowi zdrowego rozsądku!

Natomiast lód warto zawsze trzymać w pogotowiu, bo nie znamy dnia, ani godziny, gdy znów się przyda. Takie skojarzenia miałem właśnie, gdy słuchałem podsumowania obrad piłkarskiego Stowarzyszenia Europejskich Lig Zawodowych (EPFL) jakie odbyło się w ubiegłym tygodniu w Warszawie. Z wypowiedzi bił jeden ogólny wniosek – Ekstraklasa jest wręcz idealną ligą. Właściwie wszyscy chcą się na niej wzorować. Jakie to szczęście, że obrady odbyły się w Polsce, więc każdy jego uczestnik mógł wręcz dotknąć tego ideału. 

Byłem dumny, że mieszkam w Polsce, czyli kraju, którego liga rozwija się tak dynamicznie, tak wspaniale. Rosną wskaźniki oglądalności, frekwencji, atrakcyjności… Tylko niestety, nie wiadomo właściwie dlaczego, poziom tak pięknej ligi nie rośnie. Wniosek aż nieprzyzwoity na tle jednoznacznie prezentującego się tła obrad. 

Dlatego te obrady zorganizowano chyba ciut za wcześnie. W 2016 roku można by przy okazji uczcić dwudziestolecie braku polskiej drużyny w fazie grupowej Ligi Mistrzów!

▬ ▬ ● ▬