Lubin – przypadek szczególny

Trener Zagłębia Pavel Hapal dostał ultimatum. W najbliższych dwóch meczach musi zdobyć co najmniej trzy punkty. Jeśli mniej, zostanie pogoniony z Lubina.

Oto informacja z gatunku moich ulubionych. Zawsze w podobnej sytuacji mam ochotę zapytać składających propozycję nie do odrzucenia – dlaczego akurat trzy? Dlaczego nie cztery albo dwa i pół?

Najpierw sprawdzam gdzie Zagłębie może (musi!) zdobyć te trzy punkty. Jutro gra w Gliwicach z Piastem – albo rozbitym po odpadnięciu z Ligi Europejskiej, albo dodatkowo umotywowanym z tego samego powodu. A za tydzień mecz u siebie z Lechem. Ultimatum rozgrzesza drużynę z ewentualnej porażki. Trzy punkty można zdobyć tylko wygrywając jeden z dwóch meczów, innej możliwości nie ma. Czyli drugi można przegrać. Jednocześnie to ma być straszak – Zagłębie musi pokonać jednego z uczestników Ligi Europejskiej, czyli potencjalnie zespół ze ścisłej czołówki Ekstraklasy.

Dlaczego w Lubinie postanowiono postawić Hapala pod ścianą? Odpowiedź oczywista – porażka u siebie w pierwszym meczu nowego sezonu z Pogonią. Ale w ubiegłym na inaugurację Zagłębie też przegrało z tą samą drużyną, tyle że w Szczecinie i aż 0:4. Teraz tylko 0:2. I choć porażki na własnym stadionie bolą bardziej, można powiedzieć, że jest postęp. Wtedy też straszono Hapala dymisją, bo drużyna zaczęła sezon słabo, nawet bardzo słabo. Jeśli dobrze pamiętam miał zostać zwolniony również wcześniej. Czyli dla Czecha takie strachy, to raczej norma, jak kolejny mecz w kalendarzu Ekstraklasy.

Zagłębie nie chce być tylko ligowcem, celuje w europejskie puchary. Teoretycznie ma ku temu wszelkie podstawy – pieniądze, bazę treningową, dobrze działającą szkółkę młodzieżową. Czyli wszystko oprócz wyników na miarę oczekiwań.

Jak na polskie realia klub regularnie wypłacający zawodnikom pobory to ewenement. Może dlatego ciągle coś tam jest nie tak. Ile już razy czytałem, że jak ten i tamten nie wezmą się do roboty, pan prezes wreszcie się rozgniewa i będzie w klubie rewolucja.

Teraz trener ma natychmiast poprawić styl gry drużyny, z której latem pozbyto się prawie połowy piłkarzy. Nie pasowali do realizacji ambitnych planów klubów. Tylko czy można oceniać już po jednym meczu trenera i drużynę, która jest gruntownie przebudowywana? Na zdrowy rozum nie, ale może warto by o to zapytać jakiegoś doświadczonego szkoleniowca. Na przykład… Hapala.

Dla mnie ultimatum, jak te postawione przez decydentów w Lubinie, z samego założenia jest absurdalne. Albo ktoś się nadaje na trenera, albo nie. Dwa kolejne mecze nie są potrzebne, by cokolwiek stwierdzić. Wystarczy kilkadziesiąt poprzednich, w których Hapal prowadził drużynę od listopada 2011 roku. Tylko czy w klubie z Lubina jest ktoś potrafiący naprawdę to ocenić?

   ▬ ▬ ● ▬