Mało śmieszny happening

Fot. Trafnie.eu

We wtorek rodzime media zdominowała informacja o kontuzji Roberta Lewandowskiego. „Dramat”, „Katastrofa” – oto towarzyszące jej tytuły.

Przypomnę, że po pół godzinie gry ostatniego meczu z Turcją musiał zejść z boiska z powodu problemu z mięśniem dwugłowym. Kontuzja wydawała się wtedy, według wstępnych ustaleń, niezbyt groźna. Niestety tylko się wydawała.

Okazało się, że jest znacznie poważniejsza. Lewandowski na pewno nie zagra w inauguracyjnym meczu z Holandią w niedzielę. Problemów z kontuzjami jest znacznie więcej, o czym poinformował PZPN w oficjalnym komunikacie:

„Dzisiaj w Enel–Med Szpital Centrum przeprowadziliśmy badania trzech zawodników, którzy ucierpieli w meczu z Turcją – mówi lekarz reprezentacji Polski Jacek Jaroszewski. – Paweł Dawidowicz doznał naciągnięcia mięśnia czworogłowego uda. W przypadku Karola Świderskiego badanie wykazało skręcenie stawu skokowego bez znacznych uszkodzeń. Obaj zawodnicy po wdrożonym leczeniu powinni wrócić do pełnego treningu w ciągu 3-4 dni – dodaje.

– U Roberta Lewandowskiego doszło do naderwania mięśnia dwugłowego uda, które wykluczy go z udziału w pierwszym meczu turnieju. Robimy wszystko, by Robert mógł zagrać w drugim spotkaniu, przeciwko Austrii – informuje Jacek Jaroszewski”.

Czy mistrzostwa Europy mogły się rozpocząć dla Polski gorzej jeszcze zanim się rozpoczęły? Pewnie mogły, gdyby we wspomnianym komunikacie pojawiło się jeszcze więcej nazwisk. Wcześniej rodzime media informowały o podobnych kłopotach reprezentacji Austrii i Holandii. Okazało się, że plaga kontuzji dopadła także ekipę Michała Probierza. Ale nawet w takich momentach życie przerosło kabaret, skoro pojawiła się następująca informacja (za: wp.pl):

„I na koniec absolutnie absurdalna historia środowiskowa. Krążą bowiem pogłoski z kategorii teorii spiskowych, że wszytko to wymyślił Michał Probierz, żeby w niedzielę zaskoczyć Holendrów Lewandowskim zdolnym do gry. Nie wiem, co to miałoby dać, trochę nie wierzę, że rywale aż tak skrupulatnie zmieniają właśnie taktykę w obliczu kontuzji Roberta, ale OK, nasz selekcjoner faktycznie potrafi bardzo zaskoczyć, lubi happening i to taki zanurzony w oparach absurdu”.

Holenderskie media, które już dawno przydzieliły trzy punkty swojej reprezentacji w meczu z Polską, uznały kontuzję Lewandowskiego za „nieoczekiwany zysk”. Czy słusznie, przekonamy się w niedzielę. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że nie tylko o Lewandowskiego tu chodzi. Przecież oprócz niego posypała się linia ofensywna reprezentacji. Najpierw Probierz musiał zrezygnować z Arkadiusza Milika, teraz nie może być pewny dyspozycji Świderskiego, który musi kilka dni pauzować. Kto ma w takim razie strzelać bramki dla Polski?

Zamiast rozpaczać, staram się wyciągnąć z zaistniałej sytuacji… pozytywy. Mam nadzieję, że teraz przynajmniej nikt nie rozpęta po pierwszym meczu w Niemczech, jak po mistrzostwach w Katarze, istnej histerii o fatalnym stylu i konieczności bardziej ofensywnej gry.

Pamiętam jak przed kilkoma miesiącami Lewandowski stwierdził, że młodsi zawodnicy powinni brać na siebie w reprezentacji większą odpowiedzialność. Lepszej okazji ku temu, pod jego nieobecność, niż w meczu z Holandią mieć nie będą.

Do dzieła i powodzenia!

▬ ▬ ● ▬