Messi i wszystko… niejasne

Fot. trafnie.eu

W sobotę w Gdańsku zagra słynna Barcelona. No, prawie zagra. Emocje towarzyszące meczowi mogą okazać się ciekawsze niż popisy na boisku.

Coraz więcej informacji na temat „Supermeczu”, jak jest nazywana towarzyska potyczka Lechii z Barceloną na PGE Arena. Dziś natrafiłem na dwie. Pierwsza – rywale z Katalonii podali skład. Tak wcześnie? Nie boją się, że trener Probierz w ciągu kilku dni perfekcyjnie ich rozpracuje? Taki żart. Słaby, jak i skład Barcelony. Najważniejsze – zagra Leo Messi. Pewne jest, ze wyjdzie na boisko. Co na nim pokaże, zobaczymy. Jeśli rywale nie postawią sobie za punkt honoru by porachować mu kości, jest szansa, że pokaże co potrafi. Jeśli, nie zważając na towarzyski charakter spotkania, rzucą się na niego, byłby głupcem angażując się w pełni i ryzykując kontuzję już w okresie przygotowawczym do sezonu.

Oprócz Messiego mają jeszcze wystąpić: Brazylijczyk Adriano, Argentyńczyk Javier Mascherano i Chilijczyk Alexis Sanchez. Czy to będzie mecz w lidze szóstek? Nie, jak Bóg przykazał – jedenastu na jedenastu. I zmian pewnie bez liku. Niepowtarzalna więc okazja na przegląd rezerw Barcelona. Takie są realia. Myślę, że zdawali sobie z nich sprawę ci, którzy kontraktowali mecz. Albo taka Barcelona, albo żadna. I tak dla wielu kibiców to jedyna szansa zobaczenia sławnej drużyny na żywo w akcji. Oglądanie jej w okrojonym składzie nie jest obowiązkowe. Każdy ma wolny wybór czy pójść w Gdańsku na stadion.

I druga wiadomość na jaką dziś trafiłem - „Fakt” opisał skandal związany z dzieciakami wyprowadzającymi piłkarzy na boisko. Jak podaje gazeta  „Dziennik Bałtycki” zorganizował konkurs, którego zwycięzcy będą mogli wyjść na murawę trzymając za rękę piłkarzy Barcelony. Rodzice marzą, żeby to ich pociecha stanęła przy Messim. I żeby pomóc szczęściu wynajmują hakerów, którzy przy braku odpowiednich zabezpieczeń, mogą zapewnić zwycięstwo w głosowaniu. Tabloid informuje, że grupa oburzonych rodziców skrzyknęła się na Facebooku i postanowiła działać. I cytuje ich opinie: „Mówią, że z głosowaniem jest tak jak kilka lat temu w kolarstwie. Nie używasz nielegalnych środków, to nic nie osiągniesz”.

Jeśli rodzice rzeczywiście są tak oburzeni nieczystymi regułami gry, chciałbym ich zapytać dlaczego pragną wepchnąć swoje pociechy w ręce Messiego? Powinni być szczęśliwi, że nie dostąpi tego „zaszczytu”. Argentyńczyk jest przecież oskarżony, razem ze swym ojcem, o machlojki podatkowe. Co prawda dziś obejrzałem jego wypowiedź w jednej z telewizji, w której wszystkiemu zaprzeczył. Twierdzi, że śpi spokojnie, a adwokaci zajmują się sprawą. Jego imię nie zostało jednak oczyszczone z zarzutów. Dlatego rodzice powinni trzymać swoje pociechy, w najlepiej pojętym interesie wychowawczym, jak najdalej od niego.

Podejrzewam, że gdyby jednak ktoś zagwarantował ich dziecku miejsce przy Messim, posłuchaliby tych argumentów, jak ci wynajmujący hakerów apelu o czyste reguły gry. Czyli dokładnie tak jak we współczesnej piłce. Wszyscy klepią naokoło o fair play, a po cichu myślą jak je obejść.      

  ▬ ▬ ● ▬