Mocno irytująca bezrefleksyjność

Fot. Trafnie.eu

W ostatnich dniach pojawiło się sporo tekstów na temat wykluczenia Rosji z wszelkich rozgrywek przez UEFA na kolejny sezon. To oczywiście normalne, ale...

Wcześniej pojawiały się spekulacje, że wykluczenie Rosji może być przez UEFA złagodzone. Trudno się nawet dziwić, skoro jej prezydent deklarował (za: wp.pl):

„W rozmowie z gazetą 'Vecer' Aleksander Ceferin powiedział, że rosyjski sport nie powinien cierpieć i ponosić konsekwencji z powodu 'indywidualnych decyzji'. Z drugiej strony przyznał, że UEFA została zmuszona do podjęcia pewnych decyzji i sankcji związanych z grą rosyjskich klubów w rozgrywkach europejskich. Ta decyzja zostanie ponownie rozważona i ponownie przemyślana przed rozpoczęciem nowego sezonu”.

Jednak dość szybko się okazało, że UEFA podtrzymała wykluczenie rosyjskich drużyn z wszelkich rozgrywek na kolejny sezon. Od razu w mediach nastąpił wysyp tekstów na ten temat. Głównie cytowano opinie oburzenia napływające z Moskwy. Tam oczywiście nikt nie chciał takich decyzji przyjąć do wiadomości, używając różnych określeń mając w jednoznaczny sposób świadczyć o ich absurdalności.

Absurdalne jest jednak co innego - wiara Rosjan w przywrócenie ich drużyn do wszystkich rozgrywek. Wydają się przemawiać w jedyny słuszny sposób, co nawet nie dziwi, biorąc pod uwagę, że żyją w kraju rządzonym przez psychopatę strachem wymuszającego posłuszeństwo. Czyli mówią tak, jakby nic się nie działo na Ukrainie, a cały świat krzywdzi biedną Rosję.

Walerij Karpin, trener jej reprezentacji, nazwał to trwającym „bezprawnym usunięcie rosyjskiej piłki” z międzynarodowych rozgrywek. Pojawiła się też oficjalna deklaracja (za: wp.pl):

„Rosyjski Związek Piłki Nożnej wyraża kategoryczną niezgodę na decyzje podjęte przez Komitet Wykonawczy UEFA”.

W tym miejscu koniecznie należy zadać kilku prostych pytań, które niestety nie padły, a choć trochę pozwoliłyby zgłębić temat. Przecież decyzja UEFA nie jest aktem dobrej woli ze strony tej organizacji, ale raczej jedynym logicznym wyjściem z sytuacji. Przywrócenie Rosjan do jakichkolwiek rozgrywek, byłoby absurdem w najczystszej formie. Kto miałby z nimi grać i gdzie? Czy ktoś wyobraża sobie ponowne rozegranie meczu Legia – Spartak Moskwa, który na jesieni odbył się w Warszawie? W obecnej sytuacji to absolutnie niemożliwe. Nawet na neutralnym terenie, bo żadna polska drużyna nie stanęłaby do takiej rywalizacji, skoro z Rosją stanowczo odmówiła gry reprezentacja.

Kto zresztą miałby w Europie (z krajów należących do UEFA) rywalizować z Rosją? Na pewno Białorusini, pewnie Kazachowie, może Węgrzy, Serbowie, ale raczej niewiele więcej reprezentacji. Każdy mecz z Rosjanami, nawet na neutralnym stadionie, jeśli jakimś cudem doszedłby do skutku, byłby jak odbezpieczony granat. Kto miałby odpowiadać za ochronę jego uczestników?

Równie absurdalny wydaje się pomysł, coraz mocniej rozważany w Moskwie, wystąpienia Rosji z UEFA, by dołączyć do azjatyckiej federacji piłkarskiej. Zakładając, że zostałaby do niej przyjęta, należałoby wtedy zadać te same pytania. Kto chciałby z nią grać? Japonia, która mocno się uaktywniła w sporze o Wyspy Kurylskie? A może Australia, która ostro dokręciła Rosji śrubę jeśli chodzi o sankcje?

Jeśli azjatycka federacja piłkarska ma za mało problemów, najprostszym sposobem, by ich szybko przybyło, jest przyjęcie w poczet swoich członków Rosjan, którym niestety ciągle się wydaje, że to zła Europa się na nich uwzięła. Ciekawe jakich argumentów by użyli, gdyby w Azji spotkało ich takie same przyjęcie?

▬ ▬ ● ▬