Mogło być gorzej

Polska właśnie awansowała do finałów mistrzostw Europy zaplanowanych za dwa lata. Jak to możliwe? No właśnie niemożliwe, ale takie odnoszę wrażenie.

A odnoszę je śledząc komentarze po losowaniu grup eliminacyjnych, które odbyło się w niedzielę we Frankfurcie nad Menem. Rywalizacja w nich trwać będzie od marca do listopada przyszłego roku. A za, niecałe już, dwa lata odbędą się finały w Niemczech.

Reprezentacja Polski znalazła się w grupie E, a jej rywalami w walce o awans (bezpośredni wywalczą dwie najlepsze drużyny) będę: Czechy, Albania, Wyspy Owcze i Mołdawia. Czy to dobra grupa? Podobno wymarzona, lepiej już być nie mogło. To się dopiero okaże. Jak zawsze w takich wypadkach powtarzam, nawet jak kogoś zanudzę, że dopiero po zakończeniu eliminacji okaże się, czy grupa jest dobra, czy zła. Ale nie trzeba nawet czekać na początek eliminacji, by stwierdzić, że (w teorii) mogło być zdecydowanie gorzej. Z całą pewnością wszyscy wylosowani rywale są w zasięgu Polaków. 

Najpierw czysty łut szczęścia przydzielił Polskę do grupy pięciozespołowej, a mogła trafić do sześciozespołowej. Co za różnica? Mniej meczów do rozegrania, przynajmniej tych o punkty, więc chyba lepiej. W pozostałych wolnych terminach można z kimś zagrać (lub nie) towarzysko. Mecze o takim charakterze, wbrew temu jaki wydano na nie wyrok wraz z wprowadzeniem w zastępstwie rozgrywek Ligi Narodów, mają swoje zalety. Zawsze można bez drżenia o wynik i punkty w końcowej tabeli kogoś sprawdzić w reprezentacji w spotkaniach towarzyskich.

Reprezentacja Polski znalazła się przed losowaniem w pierwszym koszyku. To efekt wysokiej pozycji w rankingu UEFA, dla której bezcenne okazało się zwycięstwo w ostatnim meczu Ligi Narodów z Walią w Cardiff. Zawsze lepiej być tak rozstawionym i patrzeć na rywali z góry, ale… Nawet obecność w pierwszym koszyku niczego nie gwarantowała, skoro można było trafić na:

- z drugiego koszyka (zamiast na Czechy) na Anglię czy Francję

- z trzeciego koszyka (zamiast na Albanię) na Szwecję czy Ukrainę

- z czwartego koszyka (zamiast na Wyspy Owcze) na Turcję, Grecję czy Macedonię Północną, która przecież niedawno zlała w barażach do mistrzostw świata aktualnych mistrzów Europy – Włochów!

- z piątego koszyka (zamiast na Mołdawię) na Słowację

Oczywiście szacowanie siły poszczególnych drużyn w oderwaniu od konkretnych meczów to tylko teoria. Oczywiście w praktyce przekonamy się ile poszczególne reprezentacje są warte w konfrontacji z naszymi orłami, ale chyba naprawdę grzechem byłoby narzekać. Dlatego brakuje podziałki na skali optymizmu w komentarzach po losowaniu. Nie zauważyłem, by komukolwiek nawet przyszło do głowy rozważanie wersji, że reprezentacja Polski może awansu do finałów nie wywalczyć! Życzę bezgranicznym optymistom, sobie zresztą też, by ten scenariusz się sprawdził bez żadnych dodatkowych warunków.

Żeby nie przesłodzić tematu warto zwrócić uwagę na reakcję trenera Czesław Michniewicza po losowaniu, gdy uśmiechnął się mówiąc:

„Zawsze groźne Wyspy Owcze”.

Kiedy prowadził młodzieżową reprezentację Polski dwa razy zremisował z tym rywalem, wtedy też teoretycznie słabszym, w eliminacjach.

Na razie można sobie mówić i pisać o każdym przeciwniku do woli, a i tak wszystko później zweryfikuje boisko…

▬ ▬ ● ▬