Może nie takie złe miejsce?

Jeden z najbardziej utalentowanych młodych polskich piłkarzy zmienił klub. Spekulowano o tym od dawna, jednak nazwa tego nowego jest zaskoczeniem.

Nawet sporym, o czym świadczą już tytuły tekstów dotyczące transferu Karola Borysa, bo o nim mowa (za: gazetawroclawska.pl): „Miał być Manchester City, a jest Belgia”. Doprecyzuję – został zawodnikiem KVC Westerlo. To maleńki klubik z równie małej mieściny. Z Manchesterem nie może się równać, ani jak klub, ani jako miasto. 

Ponieważ transfery zawodników są jednym z najbardziej pożądanych tematów we współczesnych mediach, generując mnóstwo kliknięć w internecie, tym potencjalnym Borysa rodzime media intensywnie się dość intensywnie (za: meczyki.pl):

„W trakcie zimowego okienka o względy 17-latka zabiegało wiele zespołów. W gronie potencjalnych kierunków wymieniano między innymi Fiorentinę, Ajax, Feyenoord oraz Hull City. Żaden z tych scenariuszy nie został jednak zrealizowany”.

A gdy już wreszcie znalazł nowy klub w Belgii, podpisując 2,5 letni kontrakt, nie wszystkim się spodobał (za: przegladsportowy.onet.pl):

„Jest to mocno niezrozumiały wybór i nie jestem przekonany, czy podyktowany interesem zawodnika. Jest jednak większy problem. Jak to możliwe, że ekstraklasowy Śląsk Wrocław wypuszcza jeden z największych talentów europejskiej piłki?”

Na to pytanie akurat łatwo odpowiedzieć (za: meczyki.pl):

„Pośpiech klubu najpewniej wynika z faktu, że od lata aktywuje się niska klauzula w kontrakcie 17-latka. Według naszych informacji to tylko milion euro.

W takim wypadku pozycja negocjacyjna lidera Ekstraklasy jest bardzo trudna. Dyrektor sportowy, David Balda, zakomunikował, że klub chciałby za piłkarza 2 miliony euro + procenty + bonusy, ale z taką klauzulą wydaje się to mało realne. Przykładowo: 31 stycznia może przyjść oferta nieznacznie powyżej klauzuli, np. 1,2 miliona euro, i Śląsk będzie pewnie zmuszony taką propozycję zaakceptować skoro latem nie będzie mógł już w tej kwestii nic zrobić”.

Czyli jedna kwestia wyjaśniona – piłka to wielki biznes, czego transfer Borysa stanowi namacalny dowód. Bazując na medialnych spekulacjach, transferowa kwota za Borysa miałaby wynosić maksymalnie 2 miliony euro. To prawie jak „na waciki”, niestety. Śląsk na pewno kokosów na nim nie zrobił.

Teraz druga kwestia – jak wybór klubu może wpłynąć na rozwój kariery zawodnika. Jednego jestem pewny – w głowie ma wszystko poukładane jak trzeba, bo to niezwykle sympatyczny chłopak. Znajduje się w najtrudniejszym momencie kariery, czyli przejścia z juniorskiej do seniorskiej piłki, a przynajmniej fizycznie jeszcze nie jest gotowy, by rywalizować z dorosłymi zawodnikami. Na razie to ciągle kandydat na piłkarza i ważne, by się odpowiednio rozwinął.

Jego nowy klub po sfinalizowaniu transferu, w artykule powitalnym na swojej stronie internetowej, spłodził mu niezłą laurkę nazywając „największym polskim talentem”:

„Każdy, kto wyszukuje w Google nazwisko Karol Borys, szybko natrafia na kompilację filmów przedstawiających dryblingi „polskiego cudownego dziecka”. W wieku zaledwie piętnastu lat lewonożny pomocnik zadebiutował w polskiej najwyższej klasie rozgrywkowej, stając się czwartym najmłodszym zawodnikiem w jej historii”.

Wspomniano jeszcze, że „był na radarze wielu dużych klubów, ale teraz będzie nadal pracował nad swoim rozwojem jako profesjonalny piłkarz” w Westerlo. Spuentowano tekst stwierdzeniem, że „jako pełen ciepła, rodzinny klub”, chętnie takie procesy wspiera. Może więc nie jest takie złe miejsce dla młodego polskiego talentu?

▬ ▬ ● ▬