Już się boję

W zimowym oknie transferowym nie powinny dziwić informacje z nim związane. Akurat te dwie dotyczą polskich piłkarzy z jednym klubem w tle.

Włoska Fiorentina jest zainteresowana Karolem Borysem, utalentowanym zawodnikiem Śląska Wrocław. To żadna niespodzianka. Już w grudniu dostał pozwolenie, by wraz z ojcem polecieć do Włoch i zapoznać się z infrastrukturą klubu z Florencji, który teraz miał złożyć Śląskowi oficjalną ofertę (za: meczyki.pl):

„Wynosi ponad milion euro, ale z tego co słyszymy, negocjacje w tej sprawie dopiero się rozpoczynają i finalna kwota może być nawet na poziomie 2-2,5 miliona euro, co byłoby już poważnym zarobkiem dla lidera Ekstraklasy za piłkarza, który dopiero wchodzi na większą scenę. (...)

Na dziś transfer do Fiorentiny wydaje się bardzo prawdopodobny. Borys ma małe szanse, aby grać wiosną w drużynie Jacka Magiery, która ma realne szanse na mistrzostwo Polski. Piłkarzowi brakuje warunków fizycznych. Musi jeszcze popracować i się rozwinąć w tym aspekcie”.

Borys w tym sezonie wystąpił zaledwie w trzech meczach Śląska w Ekstraklasie. W lipcu Magiera, znany z dbałości o wszechstronny rozwój prowadzonych przez siebie piłkarzy, tak go ocenił (za: wroclaw.pl):

„To utalentowany chłopak, wszyscy o tym doskonale wiemy. Ostateczna decyzja ma być zawsze wspólnym efektem rozmów klubu, samego Karola i jego Taty. Piłkarska wartość i pozycja Karola wzrośnie wtedy jak będzie miał twarde liczby w ekstraklasie. To ważne dla niego w kontekście przyszłości.

Weźmy też pod uwagę, że Karol nie będzie w ciągłym, stałym treningu z drużyną, bo regularnie wyjeżdża na zgrupowania kadry juniorskiej. Za dwa miesiące będzie miał mistrzostwa świata. A, koniec końców, stabilny sezon ligowy w szybszej, intensywniejszej, seniorskiej piłce na pewno mu się przyda w rozwoju. Trzeba to połączyć. Wykorzystać jego atuty, umiejętności, cwaniactwo boiskowe. Z korzyścią dla klubu i samego Karola. Nad tym pracujemy. Mamy na niego plan i na dziś wszystko wskazuje, że z nami zostanie”.

To naprawdę szalenie sympatyczny i poukładany chłopak, o czym miałem okazję się przekonać rozmawiając z nim po półfinale mistrzostw Europy do lat 17 rozgrywanych w ubiegłym roku na Węgrzech. Dlatego już zaczynam się… bać. Bo tego typu informacje, którymi na potęgę podniecają się rodzime media, powodują u mnie automatyczne zapalenie żółtego światła ostrzegawczego. W jego przypadku od razu nawet pomarańczowego.

Borys ma dopiero siedemnaście lat i żadnych szans na grę w Fiorentinie. Mowa oczywiście o drużynie seniorów, bo najpewniej, po ewentualnym sfinalizowaniu transferu, trafi do kadry młodzieżowej tego klubu. Wbrew zachwytom mediów proponowana za niego kwota nie jest niczym wyjątkowym. Transfer będzie więc traktowany przez włoski klub jako typowa inwestycja, która może się opłacić, jeśli piłkarz się odpowiednio rozwinie. A jeśli nie? To już problem Borysa. Fiorentina wtedy gdzieś się go pozbędzie, starając się odzyskać zainwestowane pieniądze.

Mnóstwo takich piłkarzy przewija się regularnie przez kluby w najlepszych ligach. Weryfikuje ich brutalna piłkarska rzeczywistość, dlatego jest to niebezpieczny moment, w którym mogą sobie spaprać karierę, jeśli dokonają niewłaściwych wyborów.

W tym samym dniu co informacja o potencjalnym transferze Borysa, ukazała się też druga, o Szymonie Żurkowskim, który został wypożyczony ze Spezii do Empoli. Niewielu już chyba pamięta, że w 2019 roku przeniósł się z Górnika Zabrze do Fiorentiny, będąc starszym i zdecydowanie bardziej doświadczonym zawodnikiem niż obecnie Borys, ale sobie w niej nie poradził. Od tamtej pory cztery razy zmieniał kluby, licząc wypożyczenia, powroty i transfery. O ponownych występach w Fiorentinie nawet nie myśli, bo to nie jet klub na jego potencjał. Może warto, by porozmawiał z Borysem i przekazał mu kilka bezcennych uwag przed potencjalną przeprowadzką do Włoch?

▬ ▬ ● ▬