Można mieć tylko nadzieję

Belgijski klub stał się bankrutem, co zostanie dosłownie za moment oficjalnie potwierdzone, a teoretycznie nie ma nic wspólnego z polską piłką. Teoretycznie…

Ten klub KV Oostende, Istnieje od 120 lat i to w szczególnym miejscu, jakim niewątpliwie jest Ostenda, czyli słynnym belgijskim nadmorskim kurorcie, w którym stadion klubu znajduje się około dwustu metrów od piaszczystej plaży! Jeszcze przed kilkoma laty występował w Lidze Europy. Przed rokiem spadł z belgijskiej ekstraklasy. W ostatnim sezonie, mimo fatalnej sytuacji finansowej i karnego odjęcia sześciu punktów przez miejscową federację, udało mu się utrzymać w drugiej lidze i dotarł nawet do półfinału krajowego pucharu.

To tak, jakby użyć odpowiedniego porównania, bankrutem została Arka Gdynia. W Belgii upadłości klubów nie są czymś niezwykłym, zdarzały się w przeszłości i pewnie zdarzać będą. Jednak w tym przypadku irytację budzą okoliczności w jakich do tego doszło (za: getfootballnewsbene.com):

„Kibice KV Oostende mieli nadzieję, że drużynę uratuje przejęcie przez grupę znaną jako Apex, na której czele stoi Mark Campbell. Administrator klubu ujawnił jednak, że proponowane przejęcie nie doszło do skutku. Jego zdaniem dzieje się tak dlatego, że obecny większościowy akcjonariusz Paul Conway z Pacific Media Group (PMG) nie chce zrezygnować ze swoich udziałów w klubie”.

Według miejscowych mediów do bankructwa doprowadziła „seria fatalnych decyzji kierownictwa klubu”. Dlaczego jednak wspomniany Conway nie chciał uratować klubu pozbywając się udziałów? W podobnej sytuacji związanej przed kilkoma laty z Polonią Warszawa, której groził upadek, ówcześni jej akcjonariusze zgodzili się pozbyć udziałów na rzecz nowego właściciela, w ten sposób ratując klub.

W przypadku Conwaya i Pacific Media Group nie ma mowy o żadnych sentymentach. To grupa kapitałowa, z którą związany jest też między innymi chińsko-amerykański biznesmen Chien Lee. Przejęła, oprócz K.V. Oostende, kilka klubów w różnych krajach lub zakupiła w nich część udziałów: FC Thun (Szwajcaria), AS Nancy (Francja), Esbjerg fB (Dania), FC Den Bosch (Holandia), 1. FC Kaiserslautern (Niemcy) i, od kwietnia 2023 roku, GKS Tychy (wcześniej była też zainteresowana przejęciem Lechii Gdańsk).

Znajomy holenderski dziennikarz Henk Henk, świetnie zorientowany także w realiach belgijskiej piłki, wyjaśnił mi przed trzema laty:

„Podstawową działalnością tej grupy jest poszukiwanie zawodników i trenerów poprzez analizę danych statystycznych związanych z piłką nożną. Dla dwóch ich klubów, Oostende i Barnsley, ostatni sezon był bardzo udany. Ten drugi był blisko awansu do Premier League. Wcześniej mieli jeszcze udziały we francuskim OGC Nice, ale sprzedali je z zyskiem, inwestując uzyskane tak pieniądze w pozostałe należące do siebie kluby”.

Te inwestycje udają się raczej średnio, skoro (za: sport.pl)

„Co ciekawe klub z Ostendy nie jest pierwszym klubem od tego właściciela, który ogłosił upadłość. W przeszłości taki los spotkał m.in. francuskie AS Nancy, angielskie Barnsley FC czy duński Esbjerg fB”.

Można mieć tylko nadzieję, że kolejny na tej liście nie będzie GKS Tychy, ale tylko nadzieję, o czym świadczy komentarz przy okazji jego przejęcia przed rokiem (za: sport.tvp.pl)

„W Tychach liczą, że nowy inwestor będzie oznaczał szybki awans do PKO Ekstraklasy. Ale to wcale nie jest takie pewne, Pacific Media Group oznacza... kłopoty. W poprzednim sezonie aż trzy kluby należące do PMG zanotowały spadek z ligi… A do tego doszło drenowanie składów z najlepszych zawodników”.

Na razie GKS Tychy w drugiej lidze, zwanej pierwszą, walczy o miejsce gwarantujące udział w barażach o awans do Ekstraklasy.

▬ ▬ ● ▬