Musi być tylko jedno Słońce

Fot. Trafnie.eu

Przeczytałem informację o pewnym trenerze, która ma być szokująca. Należy do tych z gatunku „z szatni”, czyli z reguły najciekawszych, oczywiście jeśli…

Już wiele razy się przekonałem, że piłka nożna to branża, w której wcześniej czy później wszystko wychodzi na jaw, choćby ktoś jak tylko może się starał, żeby pozostało tajemnicą. Dlatego zawsze w końcu z szatni wychodzą informacje, które teoretycznie powinny w niej pozostać.

Nie jestem więc specjalnie zdziwiony, że pojawiły się kolejne dotyczące radosnej twórczości w Legii Warszawa jej byłego trenera, Gonçalo Feio. Tylko tytuł jego dotyczący jest zdecydowanie na wyrost: „Ujawniamy szokujące zachowania…” Rozumując logicznie - Portugalczyk powinien się z nikim nie pokłócić, nie wdać w pyskówkę, nikogo nie zrugać, itp., itd., by dla mnie taki tytuł miał sens. Bo jeśli kolejny i kolejny raz czytam, że było dokładnie odwrotnie, co w tym szokującego? Raczej norma.

I właśnie się przekonaliśmy, jak to wyglądało w Legii w przypadku pewnego piłkarskiego nieudacznika, którym teraz, już po odejściu Feio, nagle wszyscy się zachwycają. Łatwo się domyślić, że chodzi o Jean-Pierre Nsame, który w zeszłym sezonie miał odgrywać marginalną rolę w Legii, a potem już nie odgrywał żadnej. Wspomniany trener nie widział go w drużynie, co może dziś dziwić, ale dziwić nie powinno, gdy okażę się dlaczego (za: Przegląd Sportowy Onet):

„Po jednym z treningów, w szatni na forum drużyny, Nsame powiedział do trenera, że jego zdaniem "za dużo biegamy a za mało gramy w piłkę". Dla Portugalczyka była to zniewaga. Od tej pory – jak słyszymy od jednego z pracowników Legii – zaczął rozpowiadać, że Nsame jest toksyczny, miał nawet nazwać go »żmiją«”.

Na tym się nie skończyło, bo pojawił się pretekst, by sprawa miała ciąg dalszy. Podczas meczu w Lidze Konferencji z Dinamem Mińsk doszło na boisku do spięcia z Rubenem Vinagre, co było doskonale widoczne nawet z trybun:

„Kameruńczyk miał pretensje do Portugalczyka, że ten nie podał mu piłki w dogodnej sytuacji. Panowie nie byli w stanie dojść do porozumienia i "złapali się" w tunelu. Ostatecznie obaj podali sobie ręce i się przeprosili. Rada drużyny zdecydowała, że obaj zapłacą symboliczną karę i sprawa zostanie w ten sposób zakończona. Innego zdania był Feio. Uznał, że Vinagre nie ponosi w tej sytuacji winy, że agresorem był "toksyczny" Kameruńczyk. Dlatego Nsame wylądował w rezerwach”.

Decyzję Feio uważam, za… logiczną. Zamiast tłumaczyć w detalach dlaczego, posłużę się cytatem, którym już kiedyś się podpierałem, a pochodzącym z „Cesarza” Ryszarda Kapuścińskiego, książki poświęconej ostatniemu cesarzowi Etiopii, Hajle Syllasje I (za: AGORA, 2008):

„Słońce musi być jedno, taki jest porządek natury, a wszelkie inne teorie są tylko nieodpowiedzialną i Bogu przeciwną herezją. Ale możesz być pewien, że pan nasz kontrastował, jakże imponująco i dobrotliwie kontrastował i dlatego lud nie mylił się, kto jest słońcem, a kto cieniem”.

Nsame tego nie rozumiał, dlatego znalazł się w cieniu, głębokim cieniu, wiadomo kogo.

▬ ▬ ● ▬