Na razie „czerczeski” do wyboru

Fot. Trafnie.eu

Legia przegrała w czwartek z Zagłębiem 0:2. Nic lepszego polskiej piłce nie mogło się przytrafić. Dzięki temu najbliższe dni zapowiadają się pasjonująco.

Mam na myśli emocje towarzyszące meczom, które zostaną rozegrane do końca przyszłego tygodnia. I mam nadzieję, że nie będziemy się emocjonowali tylko samymi wynikami, ale też poziomem prezentowanym na boisku.

Najpierw w niedzielę, gdy Piast podejmie u siebie Pogoń. Ma teraz trzy punkty straty do Legii i jeden mecz mniej. Właśnie po jego zakończeniu może się zrównać punktami z liderem. Piłkarze z Gliwic odgrażali się kilka razy, ostatnio po zakończeniu rundy zasadniczej, że oczywiście walczą o mistrzostwo. No to do dzieła panowie! Jeśli rzeczywiście macie być polskim Leicester City, pokażcie co potraficie. Pokonanie Pogoni to warunek konieczny, choć jeszcze niewystarczający, ale o tym za moment.

Następnego dnia będzie przecież finał Pucharu Polski. Podrażniona Legia kontra Lech, ze znacznie większymi w tym sezonie aspiracjami niż możliwościami. O dodatkowych podtekstach przy okazji spotkania obu klubów nie ma już sensu kolejny raz wspominać. Będzie się działo, przynajmniej powinno.

W jednym meczu, takim jak finał, nie można wykluczyć żadnego wyniku. Radziłbym więc zachować ostrożność przy typowaniu faworyta, co teoretycznie wydaje się proste. Mam tylko nadzieję, że tym razem trawa na Stadionie Narodowym będzie normalna, w odróżnieniu od fatalnej murawy na finale przed rokiem. A jeśli będzie, oby drużyny obu klubów, posiadających podobno największy potencjał w polskim futbolu, potwierdzą to na boisku.

Wynik meczu będzie miał dalsze konsekwencje. Jeśli Lech przegra, musi do końca sezonu dopingować… Legię. Tylko jej mistrzostwo da mu wtedy miejsce w kwalifikacjach do Ligi Europejskiej. Jeśli puchar pojedzie do Poznania, Legia będzie pod wielkim ciśnieniem przed następnym meczem w przyszłą niedzielę z Piastem na Łazienkowskiej, decydującym prawdopodobnie o mistrzostwie. I tak zresztą będzie, bez względu na wynik finału.

Zastanawiam się nawet czy porażka w nim nie zadziałałaby na nią bardziej mobilizująco? Przed rokiem najpierw wygrała z Lechem finał pucharu, a tydzień później przegrała z nim w lidze tracąc w konsekwencji mistrzostwo.

Jeszcze nikt nie kopnął piłki, a już tyle się dzieje, tyle różnych oczekiwań i możliwości. Oby w ciągu kilkunastu najbliższych dni emocje były też na boisku. Ja jeszcze szykuję się na dodatkową atrakcję - konferencje prasowe po meczach Legii z jej trenerem Stanisławem Czerczesowem w głównej roli. Gdy pojawił się w Warszawie nikomu nie pozwala się na nich nudzić. Jego złote myśli nazwałem na swój użytek „czerczeskami”. Na razie kilka do wyboru jako zapowiedź (mam nadzieję!) wyjątkowej końcówki sezonu:

„»Pytania« to po rosyjsku tortury [dokładnie: пытки - pytki]. Mam nadzieję, że nie będziecie mnie torturować”.

„System jest jaki jest. Nie wiem, kto go wymyślił. Dla wszystkich zasady Ekstraklasy są takie same. Problem byłby wtedy, gdyby punkty podzielono tylko nam. Ja nie jestem matematykiem, tylko trenerem. Nie dzielę, nie dodaję. W każdym meczu gramy o trzy punkty”.

„Nie będziemy rozmawiać o moich nerwach, bo one są silne. Proszę o pytania dotyczące gry drużyny”.

„Muszę szanować piłkarzy, z którymi pracuję. Wszyscy prezentują wysoki poziom, żaden z nich mnie nie rozczarował. Rewolucje nigdy nie przynosiły dobrych efektów, nie tylko w piłce nożnej”.

„Z piłką nożną jest jak z biegiem przez płotki - najpierw trzeba skupić się na tym najbliższym, by w ogóle móc osiągnąć sukces”.

„Wirus powinien być jeden: pragnienie zwyciężania w każdym meczu. Takiego wirusa bym lubił. A jeśli chodzi o stan zdrowia naszych piłkarzy, to wszystkich staram się utrzymać w dobrej formie”.

„Nie ma potrzeby pytać mnie o przeszłość i przyszłość. Liczy się teraźniejszość. Czy moi piłkarze wyglądają na idiotów?”

„Chcę powiedzieć jedno do naszych kibiców - byli dzisiaj lepsi niż obydwie drużyny na boisku”.

„Z piłkarzami i kibicami lepiej rozmawiać dzień po meczu, gdy emocje opadną i wystudzą się głowy. To również dotyczy mnie. Jestem tylko człowiekiem. Tak naprawdę bardzo chętnie rozmawiam i z piłkarzami, i z kibicami, i z dziennikarzami. Ale tylko rozmowy z dziennikarzami mam zapisane w kontrakcie”.

„Ja się zdenerwowałem? Tylko tak się panu wydawało”...

▬ ▬ ● ▬