Na szczęście to tylko…

Fot. Trafnie.eu

Reprezentacja Polski przygotowuje się do dwóch meczów eliminacyjnych do mistrzostw świata, które mogą się okazać dla niej kluczowe w grupie.

W czwartek zagra w Rotterdamie z Holandią, w niedzielę w Chorzowie z Finlandią. Czytam, że nowy selekcjoner Jan Urban ma problem z obroną, bo później na zgrupowaniu pojawił się Jakub Kiwior ze względu na sprawy związane z rozstrzygnięciem jego dalszej przynależności klubowej (przeszedł z Arsenalu Londyn do FC Porto). Gdyby tak wyglądały te problemy, selekcjonerowi możnaby pozazdrościć.

A to dlatego, że początek jego pracy z reprezentacją to wyłącznie problemy. Należy się tylko zastanowić, czy większe te bieżące, czy raczej dawne odziedziczone w spadku po poprzedniku. Okazało się, że opaska kapitana, nie tylko dla tego, który ją założy, waży chyba więcej niż presja związana z występem przeciwko czołowej drużynie europejskiej, której potencjał raczej trudno porównywać z możliwościami naszych orłów.

Oczywiście jak zwykle głos zabrał Zbigniew Boniek, bowiem on zabiera go zawsze. Powiedział, że były selekcjoner Michał Probierz „się wygłupił” odbierając opaskę Robertowi Lewandowskiemu. Szkoda, że powiedział to dopiero teraz. I tak się przy okazji zastanawiam, że gdyby nawet miał pewność, że reprezentacja wygra, jeśli raz wyjątkowo nie obwieści światu co myśli na dany temat, czy by ten jeden raz pomilczał? Nie mam najmniejszej wątpliwości, że wielkie ego na to by mu nie pozwoliło!

I tak wygląda fundament, na którym Urban ma zadanie odbudowania drużyny po tym, co z niej zostało, o ile coś konkretnego zostało, w czerwcu po porażce z Finlandią. Gdy się na to spojrzy obiektywnie, problemy z przyjazdem na zgrupowanie Kiwiora wydają się śmieszne. Selekcjoner ma bowiem, poza wspomnianymi kwasami z przeszłości, problemy w każdej formacji, przechodząc już do kwestii czysto boiskowych związanych ze zbliżającym się meczem.

Jak czytam w bramce ma stanąć Łukasz Skorupski, co żadnym zaskoczeniem być nie powinno. Ale czy siedzący na ławie Kamil Grabara, a raczej jego ego na miarę Bońka, ową hierarchię bez problemu zaakceptuje? Bo przecież nie chodzi tylko o ten jeden mecz. Na środku defensywy ma wystąpić Tomasz Kędziora, który ulubieńcem poprzednika Urbana nie był, więc do reprezentacji wraca po dwuletniej przerwie.

W pomocy Piotr Zieliński, który ma decydować o jakości gry drużyny, tylko z jego grą w Interze Mediolan od dość dawna za dobrze nie jest. A przecież pamiętam wypowiedź Urbana na konferencji prasowej, gdy był przedstawiany jako nowy selekcjoner, gdy mówił jak ważny jest dla piłkarzy rytm meczowy, jak bardzo decyduje o ich pewności siebie na boisku. I jeszcze atak, najpewniej z Robertem Lewandowskim, ale nie tym z poprzedniego sezonu (sezonów). Po kontuzji na razie wchodzi w meczach ligowych Barcelony z ławki i nie prezentuje takiej formy jak dawniej.

A w czwartek naprzeciw wyjdzie drużyna z niemal samymi gwiazdami znanych europejskich klubów, do tego raczej w pełnym gazie. Zabraknie tylko kontuzjowanego Jeremiego Frimponga z Liverpoolu, który dzięki szybkości i wyszkoleniu technicznemu potrafi być utrapieniem dla rywali. To niewątpliwie bardzo dobra wiadomość dla najbliższych rywali z Polski. Jednak trudno na tej podstawie budować optymizm, bo pozostali grajkowie z drużyny potrafią sprawić, że nieobecność wyżej wymienionego może pozostać niezauważona.

Gdy wszystko zebrać do kupy, reprezentacja Polski nie powinna mieć żadnych szans w rywalizacji z Holandią. Na szczęście to tylko piłka, w której wiele zdarzyć się może, a teoretyczny potencjał nie zawsze znajduje przełożenie na przebieg meczów. I z tym przeświadczeniem i nadzieją oczekuję na ten w czwartek w Rotterdamie.

▬ ▬ ● ▬