Najlepiej milczeć!

Fot. Trafnie.eu

W kończącym się tygodniu kilku mądrali postanowiło pochwalić się swoimi wynurzeniami. Przynajmniej niektóre trudno pozostawić bez komentarza.

Pierwsza uwaga dotyczy zakończonych przed tygodniem mistrzostw i trwających kilka dni wszelkiego rodzaju podsumowań serwowanych przez media na całym świecie. Koronowano w nich gwiazdy i piętnowano nieudaczników.

W tym drugim gronie znalazł się angielski napastnik Harry Kane. Został uznany za jedno z większych rozczarowań mistrzostw. To znaczy, że pokonana została kolejna granica absurdu. Kane to przecież król strzelców tychże mistrzostw z sześcioma golami!!! Co więc trzeba zrobić, by nie rozczarować „ekspertów”?

Użyty argument przemawiający przeciw Kane był taki, że strzelał bramki głównie słabym drużynom. To dlaczego ci „lepsi” nie nastrzelali słabym, z którymi też grali, jeszcze więcej, by zabrać Anglikowi tytuł?

A czy ktoś zastanowił się i przeanalizował na jakie wsparcie mógł liczyć Kane w drużynie, w porównaniu na przykład z reprezentacją Chorwacji, której napastnicy byli obsługiwani podaniami Luki Modricia?

Myślę, że to paradoksalnie najmniej ważne. Ważne, by znaleźć ofiarę, której można dokopać. A najważniejsze, by była to ofiara dużego kalibru (Kane, Messi, Lewandowski). Wtedy efekt, bez względu na argumenty, osiągnie zamierzony skutek.

Natomiast bez względu na używane argumenty skutek wypowiedzi mojego ulubionego ulubieńca, Jana Tomaszewskiego, jest z góry łatwy do przewidzenia. Oczywiście nikt nie ma prawa zabronić mu się ośmieszać, z czego korzysta skrzętnie. Właśnie postanowił oznajmić światu odkrywczą tezę, że polskie drużyny klubowe w Lidze Europejskiej za mocne nie są (za: wp.pl):

„Wcale się nie zdziwię, jeśli w następnej rundzie Górnik Zabrze odpadnie z AS Trencin, a Lech Poznań nie da sobie rady z Szachtiorem Soligorsk”.

I oczywiście ma gotowe rozwiązanie:

„Mam nadzieję, że w końcu ekstraklasa - wraz z PZPN i władzami państwowymi - dojdzie do wspólnego wniosku, że prawo podjęcia pracy w Polsce powinni otrzymywać zawodnicy, którzy albo grali w odpowiednio silnych zespołach, albo np. mają za sobą występy chociaż w juniorskich kadrach swoich krajów”.

A czy chociaż przez moment się zastanowił jak jego genialne pomysły można w praktyce wprowadzić w życie? Jak mają się do obowiązującego w Polsce (Unii Europejskiej) prawa? Jeśli mogę Tomaszewskiemu coś doradzić, to żeby najlepiej milczał!!! Oto próbka jego geniuszu tuż sprzed rozpoczęcia mistrzostw (za: dziennik.pl):

„Powtarzam to od dawna i jeszcze raz zaznaczę, że polska drużyna ma potencjał, by znaleźć się w półfinale mundialu”.

I na koniec trener Legii Dean Klafurić. Po przegranym 1:3 meczu z Zagłębiem Lubin na inaugurację nowego sezonu ligowego mówił dużo. Między innymi podzielił się taką refleksją:

„Mieliśmy trzy mecze przed tym spotkaniem. Zagłębie było skupione tylko na meczu z Legią. Rotujemy, ciężko jest jednak zachować świeżość w piłkarzach, te mecze odcisnęły na nas ślad”.

Nazwanie wypowiedzi Klafuricia kompromitacją byłoby komplementem. Niech pan trener poczyta wywiady swojego prezesa, którego ambicja rozsadza i który chce podbijać piłkarską Europę.

Podbijać z kim? Z drużyną nie potrafiącą zachować świeżości po trzech pierwszych meczach sezonu? To niech zrezygnuje z występów w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów. Udział w nich nie jest przecież obowiązkowy.

   ▬ ▬ ● ▬