Naprawdę mógłbyś?

Fot. Trafnie.eu

Bardzo znany i utytułowany piłkarz złożył deklarację. Właściwie niewinną, ale… No właśnie, czy rzeczywiście aż taką niewinną, jak się z pozoru wydaje?

Ten piłkarz to Brazylijczyk Cafu, w pełnym brzmieniu Marcos Evangelista de Morais. Właściwie „Pan Piłkarz”, przez największe możliwe „P”. Bo ilu może się pochwalić tyloma co on zdobytymi pucharami i tytułami? Dwukrotny mistrz świata (1994, 2002), do tego należy dodać tytuł wicemistrzowski (1998). I jeszcze mnóstwo zdobytych klubowych trofeów: Puchar Mistrzów i klubowe mistrzostwo świata (2007) oraz dwa Superpuchary Europy (2003, 2007) z Milanem, Puchar Zdobywców Pucharów (1995) z Realem Saragossa, że wspomniałem tylko te najważniejsze. Daj Boże wszystkim zawodnikom chociaż w połowie taki dorobek.

Wymieniłem je nie przez przypadek, by uświadomić wszystkim jaką cenną zdobyczą okazał się Cafu dla zbrodniczego reżimu na Kremlu. Otóż został zaproszony do Moskwy, jako honorowy gość jednej ze sportowych gal, i z zaproszenia skorzystał. A gdy już skorzystał, przypodobał się gospodarzom taką oto wypowiedzią porównującą Rosję z Brazylią (za: przegladsportowy.onet.pl):

„Podobieństwo jest bardzo duże. Dwa narody, które cieszą się życiem. W obu krajach ludzie są zakochani w piłce nożnej. Podobnie jak w Rosji, w Brazylii są piekielne korki (śmiech). Myślę, że ogólnie łączy nas radość i patriotyzm" — powiedział w telewizji Match TV o tym, co jest podobne w jego ojczyźnie i Rosji.

»Czy mógłbym pracować w Rosji? Wszystko jest przed nami. Nie miałbym nic przeciwko pracy w tym kraju« - przyznał otwarcie”.

Od razu mogliby go zatrudnić w wydziale propagandy na Kremlu. Bo to nie był bynajmniej koniec jego zachwytów:

„W Rosji odbyły się niesamowite mistrzostwa świata! Sposób, w jaki turniej został zorganizowany, jest niesamowity! Wszystko było perfekcyjnie przemyślane. Bardzo mi się tu podoba”.przysłodził na sam koniec:

„Nie pamiętam, ile razy byłem w Moskwie, ale każda okazja, aby odwiedzić stolicę Rosji, jest dla mnie świętem. Mam nadzieję, że Moskwa się nie zmieni, ponieważ ma niepowtarzalny rytm i charakter, coś jak Sao Paulo. Na pewno mógłbym tu mieszkać”.

Nie pamiętam ile razy spotkałem Cafu na różnych imprezach. Ale pamiętam, że na pewno spotkałem go w Kijowie 2018 roku na Festiwalu Ligi Mistrzów, który odbył się przed finałem prestiżowych rozgrywek. Cafu pojawił się na meczu ampfutbolu, w którym uczestniczyła reprezentacja Polski. Jej piłkarze udzielili mu kilka wskazówek jak poruszać się o kulach, by kopać piłkę. Nie wiem, co wtedy mówił, ale być może też nie mógł się nachwalić Kijowa i Ukrainy, jak obecnie Moskwy i Rosji.

Wtedy pojawił się na imprezie na zaproszenie UEFA, jak łatwo się domyślić, nie za darmo. Nie wiem ile teraz przytulił brudnych pieniędzy bestialskiego reżimu, nie mogąc się go nachwalić. To prowadzi do wniosku, że pieniądze nie śmierdzą nawet tym największym piłkarskim gwiazdom bez względu na ich pochodzenie. I zawsze można dla nich nagiąć moralny kręgosłup. Oczywiście jeśli się taki w ogóle posiada.

▬ ▬ ● ▬