Nic pocieszającego nie da się napisać

Fot. Trafnie.eu

Na trasie przejazdu piłkarzy Borussii Dortmund na mecz Ligi Mistrzów wybuchły trzy bomby. Cały świat jest w szoku. Ja byłem znacznie wcześniej.

To był temat, o którym pomyślałem już dawno. Szczególnie przed EURO 2016 wydawał się wyjątkowo aktualny. Ale nie odważyłem się o tym napisać dlatego, że dawno temu dostałem pouczającą lekcję.

Byłem jeszcze studentem, który już zaczął współpracować z pewnym tygodnikiem. Pojechałem na wakacje do Grecji i po powrocie spłodziłem tekst o piłkarskich kibicach. Właściwie chuliganach, którzy bezwzględnie rządzili wtedy trybunami miejscowych stadionów.

Mój przyszły szef wyrzucił z niego pikantny fragment. Byłem wściekły, bo uważałem, że akurat najciekawszy. Pertraktacje przed drukiem nic nie dały. Redaktor naczelny okazał się jednak nieugięty. I po latach muszę mu przyznać rację!

We wspomnianym fragmencie znajdował się opis „broni”, jaką stosowali chuligani. Dziś, choć nie mam już nad sobą żadnego naczelnego, nie odważę się napisać o greckim wynalazku. Pomysł jest wręcz banalny, a przy tym naprawdę groźny, więc obawiam się, że jakiś pomyleniec spróbowałby z niego zrobić użytek na stadionie na najbliższym meczu.

Czując te same wewnętrzne hamulce nie odważyłem się przed rokiem napisać także o czymś, co mnie od pewnego czasu intrygowało. Po prostu nie chciałem kusić losu. Aż we wtorek dowiedziałem się, co przeżyli w Dortmundzie piłkarze Borussii.

Na trasie przejazdu klubowego autokaru z hotelu na stadion na mecz Ligi Mistrzów z Monaco wybuchły trzy bomby. Policja potwierdziła, że były to ładunki dużej mocy. Na szczęście prawie nikomu nic się nie stało. Jedynie obrońca Marc Bartra doznał obrażeń ręki i przeszedł już operację. Musiał siedzieć przy jedynej pancernej szybie w autokarze, która nie wytrzymała wybuchu. Niegroźnych obrażeń doznał też policjant eskortujący autokar na motocyklu.

Biorąc pod uwagę, że najprawdopodobniej doszło do ataku terrorystycznego, praktycznie… nic się nie stało. Refleksja doprawdy straszna, skoro ranny człowiek trafił do szpitala. Jednak prawdziwa, biorąc pod uwagę tragiczny bilans innych ataków w ostatnich latach.

Najbardziej przerażająca była wypowiedź pewnego eksperta w jednej z telewizji. Stwierdził, że niestety musi przyznać – sportowcy, szczególnie przed tak ważnym meczem, są idealnym celem ataków dla terrorystów!

Ta sama myśl przyszła mi do głowy przed rokiem. Była tak dołująca, że nie odważyłem się nią wtedy z nikim podzielić i szybo wyrzuciłem z głowy. Teraz niestety wróciła po wydarzeniach w Dortmundzie.

Najgorsze jest to, że niczego mądrego, ani pocieszającego nie da się na ten temat napisać. A nie chcę przygnębiać siebie i innych przewidując, co w najbliższej przyszłości może się wydarzyć... 

▬ ▬ ● ▬